"W sobotę pod stadionem kibiców Legii było przynajmniej tysiąc. Na pewno byli głośni, bo ich doping był wyraźnie słyszalny z trybun od początku meczu. Zresztą nie tylko doping, bo pojawiły się też flagi, transparenty, race, petardy hukowe, a nawet sztuczne ognie" - relacjonował reporter Sport.pl Bartłomiej Kubiak, który był na sobotnim meczu Legii z Wartą Poznań przy Łazienkowskiej. Warszawianie wygrali 3:2, a po spotkaniu za "zaangażowanie i słyszalny podczas meczu doping" podziękował trener Legii Czesław Michniewicz.
Pół tysiąca wylegitymowanych i 11 mandatów
Kibice jednak pod stadionem Wojska Polskiego nie zebrali się, tylko aby dopingować, ale też protestować przeciw zamkniętym z powodu pandemii stadionom w Polsce. Te są dla fanów niedostępne od 17 października 2020 roku. Protest trwał około 3 godzin. Kibice zgromadzili się głównie pod Torwarem, zajęli parking i chodnik naprzeciw stadionu Legii. Wiele osób nie miało na sobie masek, trudno było też mówić o zachowaniu między nimi bezpiecznego odstępu. "Mamy stan epidemii, grupowanie osób jest zabronione, chroń siebie i innych" - taki komunikat do protestujących powtarzany był z jeżdżącego radiowozu. Protest zabezpieczało wielu policjantów, w tym oddziały konne, na miejscu była też armatka wodna. Według informacji przekazanych nam przez policję, przed stadionem nie doszło do poważniejszych incydentów, choć kilka rac zostało rzuconych na ulice.
- Ruch samochodów i autobusów odbywał się w tamtej okolicy normalnie. Nie trzeba było zmieniać tras komunikacji miejskiej - mówi nam Rafał Retmaniak z Komendy Stołecznej Policji, ale zaznacza, że policja przystąpiła do legitymowania uczestników.
- Wylegitymowano dokładnie 495 osób. Policjanci wystawili 11 mandatów karnych, 8 wniosków o ukaranie do sądu oraz sporządzili 7 notatek do sanepidu - przekazał nam Retmaniak. Dodał również, że zatrzymano 3 osoby. Dwie, które powinny odbywać karę w zakładzie karnym i jedną osobę za posiadanie narkotyków.
Nasz rozmówca podkreśla, że protest przebiegał dość spokojnie, nie ma poszkodowanych ani wśród kibiców ano policjantów, ale zaznacza, że trwa analiza zgromadzonego materiału wideo.
- Jeśli wykaże on, że doszło do innych wykroczeń, to liczba mandatów może się zwiększyć - dodaje.
Protest kibiców Legii szykowany był od kilku tygodni. Jak czytamy w oświadczeniu "Nieznanych Sprawców", czyli grupy kibiców Legii odpowiedzialnych m.in. za przygotowywanie opraw meczowych: "Protestuje się wszędzie, w domu, w lidlu, pod ministerstwem rolnictwa, w internecie, czy też na tak zwanej ulicy. Dlatego czas, abyśmy my, kibice Legii Warszawa, takie zdanie w naszej sprawie wyrazili. Nie w internecie, nie poprzez nasmarowanie na kawałku prześcieradła napisu, który totalnie nic nie zmienia i nikogo nie obchodzi. Czas, abyśmy głośno powiedzieli, co uważamy o zamkniętych stadionach i jak bardzo potrzebujemy na nie wrócić. Abyśmy przypomnieli, że jesteśmy i domagamy się rozsądnego powrotu do normalności. Jako obywatele mamy do tego prawo i czas z tego prawa skorzystać" - pisali kibice.
Protesty w Warszawie
W Warszawie w ostatnich tygodniach doszło do kilku protestów różnych grup społecznych i organizacji. Pod koniec lutego protestowali m.in. ekolodzy, a 8 marca na rondzie 40-latka odbył się kolejny strajk kobiet, spowodowany zaostrzeniem przepisów dotyczących aborcji. Komenda Stołeczna Policji wyjaśniała, że doszło wówczas do tamowania ruchu drogowego. W związku z tym wylegitymowano 335 osób, złożono 188 wniosków o ukaranie do sądu, a na uczestników nałożono 28 mandatów karnych, zatrzymano 5 osób, które odmówiły podania danych osobowych.