Tłum kibiców protestował pod stadionem Legii. "Uwaga, uwaga! Mamy stan epidemii" [WIDEO]

"Żyleta zawsze jest z wami" - taką kartoniadę na pustym stadionie ułożyli kibice, którzy w sobotę pojawili się pod stadionem Legii, by stamtąd protestować przeciwko zamknięciu stadionów i dopingować drużynę Czesława Michniewicza w meczu z Wartą (3:2).

"Uwaga, uwaga! Policja informuje: mamy stan epidemii, grupowanie osób jest zabronione, chroń siebie i innych" - taki komunikat powtarzany był nieustannie z radiowozu, który jeździł tam i z powrotem ulicą Łazienkowską. Zresztą radiowozów (w tym armatka wodna i opancerzona więźniarka), ale także policjantów w pełnym bojowym rynsztunku (w tym także na koniach) tego wieczoru było pod stadionem Legii znacznie więcej. Tak samo jak kibiców, którzy przyszli protestować przeciwko zamykaniu stadionów i dopingować drużynę Czesława Michniewicza.

Zobacz wideo Marciniak odpowiada na krytykę Legii i Rakowa: "Wybieranie sędziów przez kluby to bardzo niebezpieczny trend"

Robert Lewandowski vs Werder Brema Gol i pech Lewandowskiego! Rzadko się zdarza, żeby tyle strzelać po słupkach i poprzeczkach w jednym meczu!

Kibice Legii już trzy tygodnie temu zapowiedzieli, że będą protestować

"Protestowali niemal wszyscy, pod głupszymi czy mądrzejszymi powodami, ale protestowali - takie święte prawo Polaka, że mu się musi nie podobać. Protestuje się wszędzie, w domu, w lidlu, pod ministerstwem rolnictwa, w internecie, czy też na tak zwanej ulicy. Dlatego czas, abyśmy my, kibice Legii Warszawa, takie zdanie w naszej sprawie wyrazili. Nie w internecie, nie poprzez nasmarowanie na kawałku prześcieradła napisu, który totalnie nic nie zmienia i nikogo nie obchodzi. Czas, abyśmy głośno powiedzieli, co uważamy o zamkniętych stadionach i jak bardzo potrzebujemy na nie wrócić. Abyśmy przypomnieli, że jesteśmy i domagamy się rozsądnego powrotu do normalności. Jako obywatele mamy do tego prawo i czas z tego prawa skorzystać" - apelowali już trzy tygodnie temu "Nieznani Sprawcy", czyli grupa kibiców Legii odpowiedzialna m.in. za przygotowywanie opraw meczowych.

W sobotę pod stadionem kibiców Legii było przynajmniej tysiąc, a wydaje się nawet, że więcej - może nawet dwa tysiące. Na pewno byli głośni, bo ich doping był wyraźnie słyszalny z trybun od początku meczu. Zresztą nie tylko doping, bo pojawiły się też flagi, transparenty, race, petardy hukowe, a nawet sztuczne ognie, które z okolic Torwaru zostały odpalone po raz pierwszy chwilę po golu Filipa Mladenovicia na 1:0 (3. minuta). A po raz drugi akurat w momencie, kiedy drugą bramkę dla Legii zdobywał Paweł Wszołek (30. minuta). To była bramka na 2:1, bo chwilę wcześniej trafiła też Warta. Jan Grzesik, którego centrostrzał zakończył się pięknym golem. Piszemy centrostrzał, bo Grzesik sam był zaskoczony, że piłka wpadła do bramki.

Kamil Glik piłkarzem Benevento Glik osiągnął magiczną granicę. Tylko dwóch Polaków w historii zanotowało lepszy wynik!

Zbigniew Boniek jeszcze miesiąc temu nie widział przeszkód

9 października, Legia - Cracovia w Superpucharze Polski (0:0, 4:5 po karnych). To ostatni mecz przy Łazienkowskiej, który odbył się z kibicami. Kilka dni później stadiony w Polsce zostały znowu zamknięte. Taki stan rzeczy przeszkadza kibicom i widać to szczególnie w ostatnich tygodniach. W zasadzie na każdym meczu i każdym stadionie w ekstraklasie, gdzie od kilku kolejek wiszą transparenty z żądaniem otwarcia trybun.

W sobotę fani Legii postanowili pójść jednak o krok dalej, choć jeszcze miesiąc temu wydawało się, że mogą wrócić na stadiony. - Nie widzę przyczyny, dla której odpowiednia liczba kibiców nie może uczestniczyć w widowisku sportowym na otwartym terenie. Wysłaliśmy całą dokumentację do odpowiednich organów [Ministerstwa Sportu i Turystyki, które od marca zostało przekształcone w Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu], no i liczymy na pozytywne rozpatrzenie sprawy. Wydaje mi się, że od 1 marca można to wprowadzić - mówił w połowie lutego w "Cafe Futbol" Zbigniew Boniek.

Od tego czasu obostrzenia w Polsce nie zostały jednak poluzowane. Wręcz przeciwnie: w związku z kolejnym wzrostem zakażeń wprowadzane są nowe restrykcje. Już od poniedziałku na Mazowszu i w Lubuskiem - podobnie jak wcześniej na Warmii i Mazurach, a od soboty także na Pomorzu - w życie wejdzie kolejny lockdown. Oznacza on ponowne zamknięcie m.in. galerii handlowych, hoteli, teatrów, muzeów, kin, galerii sztuki, ale także obiektów sportowych: siłowni, klubów fitness czy basenów. Stadiony cały czas pozostaną otwarte, ale mają działać na takich zasadach, jak teraz. Czyli wyłącznie na potrzeby zawodowego sportu i bez udziału publiczności.

Legia utrzymuje przewagę nad Pogonią i powiększa nad Rakowem

Legia ostatecznie wygrała z Wartą 3:2. Na pustym stadionie, ale chociaż przystrojonym, bo kibice na trzech trybunach ułożyli kartoniadę w legijnych barwach z napisem: "Żyleta zawsze jest z wami". W sobotę Żyleta, czyli trybuna najwierniejszych fanów znowu była pusta, ale zza niej niósł się głośny doping. W drugiej połowie często powtarzanym hasłem było: "mistrzem Polski jest ukochana ma, mistrzem Polski jest Legia Warszawa".

I Legia jest coraz bliżej obrony mistrzostwa. Na dziewięć kolejek przed końcem sezonu ma siedem punktów przewagi nad drugą Pogonią (w tej kolejce wygrała 1:0 z Jagiellonią) i już dziewięć nad trzecim Rakowem (2:2 z Wisłą Płock). W następnej kolejce zespół Michniewicza pojedzie do Lubina, gdzie zagra z Zagłębiem (21 marca, godz. 17.30).

Więcej o: