"Idealny centrostrzał nie ist..." - napisał Canal+ Sport na Twitterze. A jednak istnieje. To już drugi taki gol w tej kolejce ekstraklasy, bo podobną bramkę w sobotę zdobył Tiago Alves w meczu Piasta z Jagiellonią (1:0). Ale jednak strzał Rafała Boguskiego - a precyzyjnie: centrostrzał - był jeszcze bardziej zaskakujący, bo pomocnik Wisły Kraków pokonał Krzysztofa Kamińskiego - dodajmy, że przy sporym jego udziale - niemal z zerowego kąta spod samej linii końcowej.
Boguski strzelił gola pięć minut po wejściu na boisko (w 77. zmienił Zana Medveda). To było trafienie na 1:1, po którym Wisła Kraków się przebudziła. Trzy minuty później prowadziła w Płocku 2:1. Też po golu rezerwowego - a także debiutanta - Urosa Radakovicia. Serb nie był jednak w stanie celebrować bramki ani kontynuować gry, bo przy strzale zderzyli się głowami z przeciwnikiem. W kołnierzu ortopedycznym opuścił boisko na noszach i karetką został przewieziony do szpitala. Reporter Canal+Sport Marcin Rosłoń informował na gorąco, że z Serbem "nie było za bardzo kontaktu".
Wisła Kraków ostatecznie wygrała z Wisłą Płock 3:1, bo w doliczonym czasie drugiego gola strzelił jeszcze Boguski. Po 19 kolejkach zajmuje 10. miejsce w tabeli, jej imienniczka z Płocka - 13., ale ma rozegrany jeden mecz mniej (zaległy ze Stalą).