Chcą wrócić do ekstraklasy po czterech latach. Jasna deklaracja

Zajmując takie miejsce, jakie zajmujemy, musimy myśleć o chęci powalczenia o awans do ekstraklasy - przyznaje prezes Górnika Łęczna, Piotr Sadczuk. Obecnie zespół z Lubelszczyzny zajmuje 3. miejsce w tabeli Fortuna 1. Ligi, mając tyle samo punktów co wicelider ŁKS Łódź.

Górnik Łęczna na powrót do ekstraklasy czeka blisko cztery lata.  Sytuacja klubu znacznie się poprawiła, gdy na ławce trenerskiej w maju 2019 roku pojawił się Kamil Kiereś. Nowy trener zespołu już po pierwszym roku swojej pracy wyprowadził Górnik do Fortuna 1. Ligi. Obecnie będąc beniaminkiem zaplecza ekstraklasy drużyna z woj. Lubelskiego walczy o miejsce gwarantujące bezpośredni awans. Do lidera - Bruk-Bet Termalica Nieciecza - zespół z Łęcznej traci dziesięć punktów.

Zobacz wideo Rzeźniczak zaskoczony reakcją kibiców Legii. "Przejrzałem fora i zrobiło mi się smutno"

- Zajmując takie miejsce, jakie zajmujemy, musimy myśleć o chęci powalczenia o awans do ekstraklasy, choć jak tego nie uzyskamy, nikt nikomu głowy urywać nie będzie. W każdym meczu walczyć jednak będziemy o zwycięstwo i zobaczymy, jak to się zakończy. Pretendentów do trzech miejsc premiowanych awansem jest kilku, co sprawia, iż rozgrywki do końca powinny być emocjonujące i ciekawe. Szkoda tylko, że trzeba grać, przynajmniej na początku rundy, bez kibiców - deklaruje Piotr Sadczuk, prezes Górnika Łęczna cytowany przez "Interię Sport".

Górnik z realnymi szansami na awans do ekstraklasy. "Zawodnicy doceniają to, że im ufamy"

Zgodnie z zasadami jedynie najlepsze dwa kluby Fortuna 1. Ligi zapewniają sobie bezpośredni awans do ekstraklasy. Zespoły z miejsc 3-6 grają w barażach, z których najlepsza przejdzie do kolejnej klasy rozgrywkowej. Jak zauważa szef klubu, sukcesem Górnika Łęczna jest zespołowość i dobra atmosfera.

- To pozwala z optymizmem oczekiwać rundy wiosennej. Tym bardziej, że mamy sprzyjający klimat wypływający z dobrze rozumianej zespołowej odpowiedzialności. Zawodnicy doceniają to, że ufamy im i po awansie nie dokonaliśmy rewolucji kadrowej i ci, co wywalczyli promocję stanowią nadal trzon drużyny, a ci, którzy teraz doszli nie dostają niczego za darmo, a zwiększają tylko rywalizację o miejsce w wyjściowej jedenastce - dodaje. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA