Mieli walczyć o mistrzostwo, być głównym rywalem Legii, a mogą stracić historyczną szansę

Niespełna miesiąc temu Raków Częstochowa postrzegany był w roli jednego z faworytów do mistrzostwa Polski. Obecny rok zespół Marka Papszuna rozpoczął jednak od trzech porażek w ekstraklasie, co zdarzyło im się tylko raz, pod koniec zeszłego sezonu. Co się dzieje z ligową rewelacją jesieni?

Po 14 kolejkach ekstraklasy Raków Częstochowa tracił tylko punkt do prowadzącej w tabeli Legii Warszawa. W drużynie Marka Papszuna upatrywano poważnego kandydata do zdobycia mistrzostwa Polski, jednak po trzech meczach rozegranych w tym roku jej strata do lidera - Pogoni Szczecin - wzrosła do siedmiu punktów.

Zobacz wideo Agent Kamila Grosickiego wyjaśnia sytuację: Na teraz jest tylko jeden temat

Wszystko przez to, że Raków po wznowieniu rozgrywek ligowych przegrał wszystkie trzy mecze. Zespół Papszuna w tym roku w lidze nie tylko nie zdobył jeszcze punktu, ale też nie strzelił nawet gola. Gry drużyny w ekstraklasie nie poprawiło zwycięstwo z Górnikiem Zabrze i awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. Chociaż trener Rakowa wciąż mówi, że na koniec sezonu sukcesem będzie każde miejsce powyżej 8., to historyczna szansa wymyka się klubowi z rąk.

"Nieszczęścia boiskowe trwają"

0:1 z Pogonią Szczecin, 0:2 z Legią Warszawa i 0:1 z Lechią Gdańsk - to wyniki Rakowa Częstochowa w tym roku w lidze. Obniżka formy rewelacji jesieni jest widoczna gołym okiem, jednak jeśli spojrzymy na jej wyniki z grudnia, to zobaczymy, że problem jest poważniejszy.

W trzech ostatnich meczach zeszłego roku Raków zdobył tylko cztery punkty. Chociaż drużyna Papszuna pokonała w Bełchatowie Jagiellonię Białystok 3:2, to w wyjazdowych meczach ze Śląskiem Wrocław (0:1) i Piastem Gliwice (0:0) zdobyła raptem punkt, nie strzelając gola. 

Artur BorucArtur Boruc zaskoczony w szatni Legii. "Chłopcy, jutro wolne" [WIDEO]

W sześciu ostatnich meczach ligowych Raków zdobył tylko dwie bramki, jednak czy skuteczność jest jedynym problemem zespołu? - Jednej przyczyny nie ma. Skupmy się na tematach sportowych. Nie chcę wchodzić w opowieści o boisku, o naszych możliwościach infrastrukturalnych, o kontuzjach, o kadrze, bo to sprawy poważne, które rzutują na wyniki, ale koniec końców na murawę wychodzi jedenastu chłopa i tam się wszystko rozstrzyga - powiedział Papszun w rozmowie z portalem Weszło.com.

I dodał: Po trzech ostatnich meczach nie miałem przekonania, że zasłużyliśmy tylko i wyłącznie na porażkę. Po pierwszej połowie z Pogonią powinniśmy prowadzić, co pchnęłoby nas pewnie mocno do przodu, a zamiast tego równie mocno nas to wyhamowało. Nasze nieszczęścia boiskowe trwają i uwidoczniły się one teraz. W lidze nie możemy zdobyć bramki i jest to główna przyczyna naszych niepowodzeń.

Coraz gorsze statystyki

Niemoc Rakowa widoczna jest w liczbach. Według statystyk EkstraStats.pl w poprzednim roku Raków oddawał 15,86 strzałów na mecz oraz 5,71 strzałów celnych. W trzech ostatnich meczach liczby te zmalały do 10,33 strzałów na mecz oraz 4 strzałów celnych. Problemem jest też tworzenie dogodnych okazji: w poprzednim roku Raków kreował ich 3,36 na spotkanie, teraz ten współczynnik wynosi zaledwie 1.

Nie jest jednak tak, że w drużynie Papszuna zaczęła szwankować tylko ofensywa, bo problemy widoczne są też w obronie. O ile w tym roku rywale Rakowa oddają tyle samo strzałów na bramkę, co w poprzednim, czyli 11, o tyle widoczny jest wzrost strzałów celnych przeciwników z 3,36 do 5,67. Podobnie jest w kwestii kreowania dogodnych okazji. W 2020 roku przeciwnicy Rakowa mieli ich średnio 1,07 na mecz, w trzech ostatnich meczach liczba ta wzrosła do 2.

Choć z uwagi na fakt, że Raków w tym roku nie strzelił jeszcze gola w lidze, kwestia skuteczności jest oczywista, to nie można jej przemilczeć. Procent bramek w stosunku do strzałów w drużynie Papszuna spadł z 12 w zeszłym roku do 0 w trzech ostatnich meczach! W minionym roku Raków był najbardziej efektywnym zespołem w lidze. W trzech ostatnich kolejkach pod tym względem równie źle wypada tylko Zagłębie Lubin, z którym zespół Papszuna zagra w niedzielę.

Problemy w obronie, problemy w ataku

Z trenerem Rakowa nie sposób się nie zgodzić: jedna przyczyna gorszych wyników nie istnieje. Problemów drużyny należy dopatrywać się w kilku miejscach, począwszy od obrony. Brak kontuzjowanego Tomasa Petraska i słabsza forma pozostałych zawodników tej linii sprawia, że Raków ma duże problemy w zakładaniu pressingu. 

Sytuacji na boisku nie ułatwia defensywna bierność Iviego Lopeza. Chociaż Hiszpan wyróżniał się w ekstraklasie jesienią, to efektownymi zagraniami i liczbami w ataku przykrywał swoje braki w obronie. Teraz te są bardziej widoczne, bo 26-latek w tym roku gra poniżej oczekiwań jak cała drużyna. Ostatnie mecze wyraźnie pokazały, że gdy Lopez ma mniej miejsca na boisku, ma duże problemy z prowadzeniem zespołu i kreowaniem okazji bramkowych.

Filip Modelski z Podbeskidzia Bielsko-BiałaDominacja Podbeskidzia. Do czasu. Co trener Jagiellonii powiedział piłkarzom?

Sytuacji Rakowa w ofensywie nie ułatwia fakt, że przez defensywną bierność Lopeza więcej pracy w obronie ma lewy wahadłowy. Gdy do tego dołożymy nierówną formę Marcina Cebuli i osamotnionego Davida Tijanicia, otrzymujemy zarys problemów drużyny. 

Słowo należy się też napastnikom. Klub wciąż poszukuje zawodnika lepszego i skuteczniejszego od Vladislavsa Gutkovskisa, który pewnego poziomu raczej już nie przeskoczy. Zimą Raków bardzo mocno zainteresowany był piłkarzem z drugiej ligi francuskiej, jednak mimo atrakcyjnej oferty finansowej, napastnik nie zdecydował się na transfer do Polski.

Nie wydaje się, by problemy Rakowa w ataku miał rozwiązać Jakub Arak, który związał się z klubem w czwartek. 25-latek będzie raczej uzupełnieniem składu, bo czego więcej można oczekiwać po napastniku, który w karierze strzelił tylko pięć goli w ekstraklasie? Skuteczności Rakowa nie poprawi też raczej Mateusz Wdowiak, którego Papszun widzi bardziej w roli skrzydłowego i ofensywnego pomocnika niż napastnika.

Słabsze stałe fragmenty

Rozważając problemy drużyny w ataku, nie można pominąć stałych fragmentów gry, które były jedną z najsilniejszych broni Rakowa. Były, bo od momentu, w którym wypadł Petrasek, i ten element szwankuje w grze drużyny Papszuna. Wyłączając rzuty karne oraz bramki po bezpośrednich uderzeniach z rzutów wolnych, do 8. kolejki Raków zdobył 6 bramek po SFG. Warto nadmienić, że 2 z nich zdobył Petrasek. Od 9. kolejki, czyli momentu, w którym drużyna musi radzić sobie bez Czecha, Raków strzelił tylko jednego gola po stałym fragmencie gry!

W rozwiązywaniu problemów Papszunowi na pewno nie pomaga też wąska kadra. - W tej chwili ciężko o jakiś innowacyjny pomysł, kiedy nie ma się do tego ludzi. Widać było to chociażby po tym, jakie zmiany zostały przeprowadzone w meczu z Lechią. Gro młodych zawodników na ławce, dopełnianych piłkarzami z rezerw. Nie jest łatwo o dodatkowy plan. Trzeba przede wszystkim kompletować drużynę z tych ludzi, których się w tej chwili posiada - mówił trener Rakowa w rozmowie z portalem Weszło.com.

I dodał: Na pewno jesienią nie byliśmy tak dobrzy, jak nas postrzegano i jak prezentowaliśmy się w niektórych spotkaniach, natomiast też nie jesteśmy tak słabi, jak pokazują wyniki z 2021 roku.

Szansę na ich poprawę Raków będzie miał już w niedzielę. Początek meczu w Lubinie o 15.

Więcej o: