Sensacja w Pucharze Polski była o włos, Bednarek bohaterem Lecha w rzutach karnych!

Lech Poznań był o krok od odpadnięcia z Pucharu Polski, ale w serii rzutów karnych pokonał Radomiaka (1:1, k. 4:3). Bohaterem bramkarz Filip Bednarek, który obronił trzy strzały.

Po dwóch remisach i ledwie jednej zdobytej bramce na start rundy wiosennej atmosfera w Lechu była przeciętna, a porażka z Radomiakiem w Pucharze Polski mogła tylko dolać oliwy do ognia. Poznaniacy zagrali słabo i byli o włos od kompromitacji, ale ostatecznie udało im się uratować przed odpadnięciem. Ekipa Dariusza Żurawia kwalifikację do ćwierćfinału wywalczyła dość szczęśliwie dopiero po serii rzutów karnych.

Zobacz wideo Legia jest oszczędna na rynku transferowym. "Musi czekać na okazje"

W Sosnowcu strzelali tylko z rzutów karnych. Boniek: "To nie loteria, to umiejętności"

Tak naprawdę, teoretyczni gospodarze meczu (spotkanie nie odbyło się w Radomiu, a w Sosnowcu) mogli rozstrzygnąć sprawę awansu w regulaminowym czasie gry. Lech miał pojedyncze groźne okazje, jak np. szanse Jana Sykory z 52. czy Filipa Szymczaka z 58. minuty, ale generalnie nie było widać różnicy poziomów rozgrywkowych. Poznaniacy mieli optyczną przewagę, ale to Radomiak miał więcej okazji, w 82. minucie w poprzeczkę uderzył Karol Podoliński, a chwilę wcześniej piłka wpadła do siatki. Filipa Bednarka pokonał Mateusz Bodzioch, ale arbiter dopatrzył się mocno wątpliwego faulu.

Bramki w Sosnowcu padały tylko z jedenastu metrów. W 102. minucie nie pomylił się Mateusz Radecki, który spokojnie uderzył tzw. panenką. Gospodarze szykowali się już do celebracji awansu, ale na trzy minuty przed końcem, również z rzutu karnego, wyrównał Tymoteusz Puchacz. Losy rywalizacji rozstrzygnęły się w serii jedenastek. – Rzuty karne to nie jest loteria, to umiejętność trzymania na wodzy emocji w najważniejszym momencie i połączenie tego z precyzją... – pisał przed jej startem Zbigniew Boniek, prezes PZPN. Seria jedenastek miała dramatyczny przebieg – najpierw bramkarz Radomiaka obronił dwa karne, potem trzy strzały obronił Bednarek i ostatecznie do ćwierćfinału zakwalifikował się Kolejorz. 

Co dalej z Żurawiem? Lech ma najgorszą passę od osiemnastu lat!

Najbliższe dni w Poznaniu zapowiadają się gorąco. Niektórzy już wcześniej domagali się zwolnienia trenera Żurawia, a teraz tych głosów prawdopodobnie przybędzie, bo choć drużyna awansowała, to zagrała słabo i żadną wymówką dla szkoleniowca nie powinna być temperatura czy kiepska murawa, bo ta była identyczna dla obu ekip. Kolejorz gra słabo i nie widać perspektywy, by coś się w tej kwestii zmieniło. Jak wyliczył statystyk Cezary Kawecki, remis Lecha z Radomiakiem w regulaminowym czasie gry to siódme z rzędu spotkanie poznaniaków bez wygranej. To najgorsza passa od ponad osiemnastu lat!

Lech gra od dwóch tygodni, Radomiak dopiero zaczyna. Ale na murawie nie było tego widać

Radomiak był o włos od awansu do ćwierćfinału Pucharu Polski (losowanie w piątek o 12). I pokazał się z dobrej strony, tym bardziej że dopiero za kilka dni rozpocznie zmagania w I lidze, podczas gdy w Ekstraklasie gra toczy się od dwóch tygodni. – Termin meczu jest dla nas fatalny. Nie wiem, dlaczego tak ustalono kalendarz rozgrywek. Spokojnie mógłby się odbyć w marcu – narzekał trener Dariusz Banasik, który w czwartkowy wieczór, mimo porażki, mógł być dumny ze swoich zawodników.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.