Co z przyszłością Żurawia w Lechu? Trener zabrał głos. "Trudno, żebym tryskał optymizmem"

- Nie jestem człowiekiem, który chowa głowę w piasek, kiedy nie idzie. Jesteśmy w trudnym momencie i trudno, żebym tryskał optymizmem - powiedział trener Lecha Poznań, Dariusz Żuraw.

Obecny sezon nie jest dobry dla Lecha Poznań. Chociaż piłkarze Dariusza Żurawia w efektownym stylu awansowali do fazy grupowej Ligi Europy, to w ekstraklasie wiedzie im się bardzo źle. Z 16 rozegranych dotychczas meczów poznaniacy wygrali raptem cztery i z 19 punktami zajmują dopiero 10. miejsce w tabeli.

Zobacz wideo "Polak przychodzi do klubu, pracuje, nie dyskutuje. Chce wykorzystać swoją szansę"

O ile słabsze wyniki Lecha jesienią można było tłumaczyć grą co trzy dni spowodowaną udziałem w Lidze Europy, o tyle teraz wytłumaczenia dla słabej postawy wzmocnionego zespołu Żurawia nie ma. W tym roku poznaniacy zagrali dwa mecze w lidze i oba zremisowali: najpierw na wyjeździe z Górnikiem Zabrze (1:1), a w piątek u siebie z Zagłębiem Lubin (0:0).

W czwartek Lech zagra w Sosnowcu z Radomiakiem Radom w 1/8 finału Pucharu Polski. Poznaniacy będą musieli ten mecz wygrać, by nieco uspokoić sytuację. Coraz częściej pojawiają się bowiem pytania o przyszłość trenera Żurawia.

Żuraw: Nie chowam głowy w piasek

- Nie jestem człowiekiem, który chowa głowę w piasek, kiedy nie idzie. Jesteśmy w trudnym momencie i trudno, żebym tryskał optymizmem. Sytuacja nie jest taka, jakbyśmy sobie życzyli. Musimy pracować, bo jestem przekonany, że wyjdziemy na prostą. To jest cel, jaki sobie stawiamy - powiedział szkoleniowiec Lecha na przedmeczowej konferencji prasowej.

I dodał: Pracując jako trener, to presja jest zawsze. Raz mniejsza, raz większa. Mnie ona tylko napędza, bo - jak powiedziałam wcześniej - do wszystkiego doszedłem ciężką pracą i dalej będę pracował, żeby z trudnej sytuacji wyjść, bo na pewno w takiej się znaleźliśmy. Skupiam się tylko i wyłącznie na tym, co mam do zrobienia, zrealizowania z zespołem. Dla mnie ważny jest następny mecz.

Sytuacja Lecha łatwa nie jest, a na domiar złego w zespole pojawiły się kolejne kontuzje. - Niestety nie mam dobrych wiadomości, bo dalej indywidualnie trenuje Lubomir Satka, nie ma też Thomasa Rogne, który w ostatnim ligowym meczu zszedł z kontuzją. Żniwo przynoszą też zajęcia na sztucznym boisku, ponieważ uraz łydki zgłosił Bartosz Salamon, a we wtorek odnowiła się również kontuzja Mikaela Ishaka - zakończył Żuraw.

Mecz Radomiak - Lech w czwartek o godz. 20:30.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.