Gwiazda ekstraklasy znowu zachwyca. Blokada puściła po pięknym golu z Legią

Dziewięć goli, cztery asysty - tyle ma już w obecnym sezonie Jesus Imaz. Bez nich Jagiellonia Białystok byłaby w strefie spadkowej. Zimą nie brakowało ofert za Hiszpana, jednak zostały odrzucone. A w najbliższej kolejce Imaz zagra przeciw Wiśle Kraków, z której przyszedł do Jagiellonii. Z małą pomocą przypadku.

Bez bramek i asyst Jesusa Imaza Jagiellonia miałaby aż 14 punktów mniej. Hiszpan strzelał lub asystował w 10 z 15 meczów bieżącego sezonu ekstraklasy. A jeszcze pół roku temu, po słabiutkiej rundzie wiosennej w wykonaniu Hiszpana, wielu kibiców z Białegostoku chciało jego odejścia. Jak się okazało, to była tylko niemoc, psychiczna blokada, która puściła wraz z piękną bramką w wyjazdowym, wygranym 2:1 meczu z Legią w drugiej kolejce nowego sezonu.

Zobacz wideo Legia jest oszczędna na rynku transferowym. "Musi czekać na okazje"

- Wiedziałem, że ten zły czas przeminie. Zaufanie ze strony nowego trenera Bogdana Zająca sprawiło, że znowu zacząłem wierzyć w swoje umiejętności, już w meczu z Legią udało się przerwać złą passę i wszystko wróciło do normalności – tłumaczy Imaz w rozmowie ze Sport.pl.

Teraz znowu jest gwiazdą ekstraklasy i liderem Jagi. Robi to, do czego przyzwyczaił wszystkich w trakcie całego roku 2019, gdy strzelił dla Jagiellonii aż 21 goli. W zaledwie rok gry w Białymstoku hiszpański ofensywny pomocnik wskoczył na podium najlepszych strzelców Jagiellonii w ekstraklasie. Teraz jest już w tej klasyfikacji drugi, z 30 bramkami. Przed sobą ma już tylko Tomasza Frankowskiego (53 gole).

Zostanie w Jadze na dłużej?

Zimą nie brakowało ofert za byłego zawodnika Wisły Kraków, ale były odrzucane przez Jagiellonię. - To prawda. Zgłaszały się różne kluby, ale Jagiellonia powiedziała "nie" - mówi Imaz.

Hiszpan dla Jagi jest bezcenny, a na pewno wart jest dużo więcej, niż inne kluby byłyby w stanie zapłacić za 30-letniego już zawodnika. Dla Jesusa Imaza nie jest to problem. Co więcej, lider Jagi deklaruje, że jest gotów zostać w Białymstoku na dłużej.

- Czy chciałbym odejść? Nie, to nie tak. W Białymstoku czuję się bardzo dobrze. Jeśli przyjdzie jakaś oferta, która będzie dobra dla mnie i dla klubu, to oczywiście, że ją rozważę. Ale równie dobrze mógłbym przedłużyć kontrakt z Jagiellonią – przyznaje pomocnik Jagi, którego umowa obowiązuje do końca czerwca 2022 roku.

Swoje bramki Jesus dedykuje żonie Marii, która jest w bardzo zaawansowanej ciąży. Maria zwykle towarzyszy mu w Polsce, ale ze względu na zaplanowane na luty narodziny dziecka pozostała w Hiszpanii. 

Transfer "na doczepkę"

Mało kto wie, że Jesus Imaz trafił do Jagiellonii dzięki Martinowi Kostalowi, słowackiemu skrzydłowemu, który w Białymstoku spisywał się tak słabo, że obecnie jest wypożyczony do FK Senica. Wprawdzie przy problemach finansowych Wisły Kraków w styczniu 2019 roku, Jaga interesowała się również Imazem, ale to Kostal był jej transferowym priorytetem i było bardzo blisko, aby jedynie on trafił do Białegostoku.

Był śnieżny, styczniowy poranek, gdy Słowak już był w biurze Jagiellonii i szykował się wyjazdu na badania medyczne. Po drodze wraz z przedstawicielami klubu miał pojechać do Decathlonu, gdyż zapomniał wziąć ze sobą butów do biegania. Wtedy jednak do zarządu Jagi zadzwonił Arkadiusz Głowacki, ówczesny dyrektor sportowy i nieoczekiwanie oznajmił, że Wisła jednak Kostala Jagiellonii nie sprzeda, bo otrzymała ofertę z klubu zagranicznego za Jesusa Imaza. W biurze przy Jurowieckiej zapanował szok, a Kostal dostał nakaz natychmiastowego powrotu do Krakowa.

Działacze Jagi szybko wybadali sytuację i dowiedzieli się, że chodzi o Ferencvaros. Poszli „all in”. Skontaktowali się z agentami Imaza i przekonali Hiszpana do pozostania w Polsce. Później wznowiono rozmowy z Wisłą, tym razem nie w sprawie jednego, a już dwóch jej zawodników. I ta podwójna transakcja doszła do skutku.

- Otrzymałem także ofertę z Ferencvarosu, a gdy byłem już w drodze do Białegostoku, zgłosił się po mnie klub z MLS. Jednak wówczas dałem już słowo Jadze i do niej poszedłem. Byłem bardzo pewny swojej decyzji. Mój rozwój osobisty i piłkarski jest bardzo duży. Jestem w idealnym miejscu, gdzie mogę pokazać całemu światu, że jestem dobrym piłkarzem – mówił Imaz w rozmowie z hiszpańskim dziennikiem „As”.

Jagiellonia otrzymała dwóch chcianych przez siebie zawodników, z których jeden okazuje się być jednym z najlepszych zawodników w całej lidze. Będąca w bardzo złej sytuacji finansowej Wisła z kolei otrzymała około 650 tysięcy euro, a także dwóch zawodników – Lukasa Klemenza i Łukasza Burligę. Ta transakcja miała wówczas duże znaczenie dla walczącej o przetrwanie Wisły.

"Wyjątkowy mecz"

W najbliższą niedzielę Jagiellonia Białystok zmierzy się właśnie w Krakowie z Wisłą, czyli byłym klubem Imaza, a także zespołem, któremu w sierpniu 2019 roku Hiszpan strzelił swojego jedynego hattricka w swojej dotychczasowej karierze.

- To był dla mnie wyjątkowy mecz, ponieważ spotkałem wielu przyjaciół. Trener ustawił mnie na pozycji napastnika i strzeliłem trzy gole. Z szacunku dla Wisły nie świętowałem ich, przez co czułem się trochę dziwnie – mówi Hiszpan o tamtym spotkaniu.

Po ostatnim zwycięstwie w Gdańsku z Lechią (2:0) Jagiellonia Białystok zajmuje w tabeli ekstraklasy szóste miejsce z dorobkiem 23 punktów. Do podium drużyna Bogdana Zająca traci pięć punktów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.