Polska na najgorszym miejscu w historii. Dyrektor Ekstraklasy liczy na odbicie po pandemii

Nasze obecne miejsce w rankingu jest wynikiem złych rezultatów w ostatnich trzech sezonach - mówi nam Marcin Stefański, dyrektor operacyjny Ekstraklasy. Polska liga spadła na najgorszą w historii, 30. pozycję w klasyfikacji UEFA, co komplikuje naszym ekipom drogę do gry w europejskich pucharach. - Warunkiem awansu w kolejnych latach jest eliminowanie zespołów wyżej rozstawionych - dodaje Stefański, sugerując, że Lech wyznaczył drogę, którą powinny podążać inne nasze ekipy.

Porażka Lecha z Rangersami (0:2) miała przykre konsekwencje nie tylko dla Kolejorza, który zakończył zmagania w grupie Ligi Europy na ostatnim miejscu, ale też dla polskiego futbolu. Gdyby poznaniacy odnieśli zwycięstwo, awansowalibyśmy na 27. miejsce w ligowym rankingu UEFA. Niestety, przegrali, w związku z czym PKO Ekstraklasa spadła na 30., najniższe w historii, miejsce w ligowym rankingu UEFA. Oznacza to, że od sezonu 2022/23 zamiast trzech polskich drużyn rozpoczynających grę od drugiej rundy kwalifikacji Ligi Konferencji Europy zobaczymy wszystkie nasze ekipy już w pierwszej fazie eliminacji.

Zobacz wideo Legia potrzebuje transferów? "Ta pozycja pogrążyła trenera Vukovicia"

- Nasze obecne miejsce w rankingu jest wynikiem złych rezultatów w ostatnich trzech sezonach – przekonuje Marcin Stefański, dyrektor operacyjny Ekstraklasy, w rozmowie ze Sport.pl. – Obecne rozgrywki były lepsze, ale potrzeba nam ciągłości. Liczymy, że w kolejnych latach większa liczba klubów zanotuje dobre rezultaty, także dzięki stabilności finansowej, którą udało się zachować mimo pandemii – uważa.

Ranking UEFARanking UEFA https://kassiesa.net/uefa/data/method5/crank2021.html

Jak działa ranking UEFA

Aby zrozumieć słowa Stefańskiego, trzeba przyjrzeć się funkcjonowaniu rankingu UEFA. Ustala on kolejność lig na podstawie występów drużyn z danego kraju w poprzednich pięciu sezonach europejskich pucharów. Punkty otrzymuje się za każdy pozytywny rezultat zarówno w kwalifikacjach (1 za zwycięstwo, 0,5 za remis; w tym roku podwojono stawkę, bo o awansie do kolejnej rundy decydował jeden mecz), jak i w fazach grupowych i pucharowych (1 i 0,5). Do tego dolicza się też bonusy za awans do kolejnych rund Champions League. Liczba punktów zdobyta w każdym sezonie jest dzielona przez liczbę zespołów w nim reprezentujących daną federację w rozgrywkach UEFA. Ostateczny wynik jest zaokrąglany w dół do części tysięcznych (np. 3,(6) jest zaokrąglane do 3,666), a pod uwagę - co kluczowe - bierze się pięć poprzednich sezonów. 

Najlepiej będzie to wytłumaczyć na przykładzie obecnych rozgrywek, za które do rankingu dopisano nam cztery punkty. Zbierają się na to wyniki Lecha (osiem oczek za cztery wygrane w kwalifikacjach Ligi Europy oraz jeden triumf w fazie grupowej), Legii (trzy oczka za wygrane z Linfield i Dritą w kwalifikacjach LM i LE oraz punkt za porażki z Omonią i Karabachem), Piasta (trzy oczka za wygrane z Dynamem Mińsk i TSV Hartberg oraz pół punktu za przegraną z FC Kobenhavn) oraz Cracovii (pół punktu za porażkę z Malmö). Daje to w sumie 16 punktów, które dzielimy na cztery (bo tyle polskich ekip startowało w pucharach) i otrzymujemy wspomniany współczynnik. Sezon 2020/21 zakończyliśmy z czterema punktami. To zdecydowanie lepszy wynik niż we wspomnianych przez Stefańskiego trzech poprzednich latach, które kończyliśmy, zdobywając kolejno 2.875, 2.250 i 2.125 punktu.

- Pamiętajmy, że gdyby najbliższe sezonu były zbliżone wynikami do obecnego, to powinno dać nam mniej więcej 22. pozycję w rankingu, z szansami awansu na jeszcze wyższe miejsca – przekonuje Stefański. A ranking przyznaje mu rację, bo np. Bułgaria, obecnie na 23. miejscu znajdziemy Bułgarię, której kluby rokrocznie zdobywały około 4 punktów do rankingu (w ostatnich pięciu sezonach: 4.250, 4.000, 4.000, 4.125, 4.000). Awans dałby nam wspomniane trzy drużyny w Lidze Konferencji Europy, ale realne korzyści zaczynają się od 17. pozycji, gdy nasz zespół zaczynałby grę w eliminacjach Ligi Mistrzów od drugiej rundy. A gdybyśmy w rankingu krajowym awansowali na piętnastą pozycję, mielibyśmy dwie ekipy w kwalifikacjach Champions League, jedną w Lidze Europy oraz dwie w Lidze Konferencji Europy. Ale do tego bardzo daleka droga, tym bardziej że w kolejnej edycji rankingu (na rozgrywki 2022/23) odpadnie nam 3.875 punktu zdobyte w sezonie 2016/17, gdy Legia zagrała w fazie grupowej Ligi Mistrzów.

Będzie lepiej?

- Nie wiem, jak będzie wyglądać sytuacja w przyszłości. Nie dostaliśmy jeszcze informacji, jak będą wyglądać współczynniki w kolejnych sezonach. To powinno wkrótce zostać ujawnione - mówi Stefański. Wciąż zagadką jest, jak UEFA potraktuje Ligę Konferencji Europy, w której będzie grać większość polskich ekip, natomiast wywalczenie kwalifikacji do najbardziej elitarnej Ligi Mistrzów pozostanie dla naszych klubów wyjątkowo trudnym zadaniem. Jednak Lech, mimo porażek w fazie grupowej Ligi Europy, pokazał odpowiednią drogę.

- Warunkiem awansu w rankingu w kolejnych latach jest eliminowanie zespołów wyżej rozstawionych, między innymi z Belgii czy Austrii. Tu tkwi klucz do poprawy naszej sytuacji – twierdzi Stefański. – Należy docenić rezultaty Lecha, który po raz pierwszy od pięciu lat awansował do fazy grupowej Ligi Europy. To dla nich na pewno nie tylko korzyści ekonomiczne, ale przede wszystkim przełamanie pewnej bariery i pokazanie innym naszym zespołom, że przy efektownej grze można uzyskać awans i wypełnić ten plan minimum - kończy dyrektor operacyjny Ekstraklasy.

Kto powinien zostać Ikoną Futbolu 2020 w kategorii piłkarka?
Lucy Bronze (Olympique Lyon/Manchester City)
14%
Delphine Cascarino (Olympique Lyon)
12%
Pernille Harder (Wolfsburg/Chelsea)
36%
Vivianne Miedema (Arsenal)
17%
Wendie Renard (Olympique Lyon)
21%
Więcej o:
Copyright © Agora SA