Dwa lata temu Jakub Kosecki zamienił Śląsk Wrocław na Adanę Demirspor, tureckiego drugoligowca. Kibice byli zaskoczeni, a piłkarz od początku nie krył się z tym, że transfer realizuje głównie z przyczyn finansowych. Kosecki nie przejmuje się krytyką, jaka go spotkała. - Nie obchodzi mnie, co ktoś obcy mówi na mój temat. Spływa to po mnie - powiedział zawodnik w rozmowie z Onet Sport.
Kosecki najlepsze lata kariery spędził w Legii Warszawa. Grał także m.in. w Lechii Gdańsk Teraz uważa, że poziom drugoligowy w Turcji niewiele różni się od tego z ekstraklasy. - Na pewno Legia Warszawa czy Lech Poznań są silniejsze i bez problemu by sobie tu poradziły, ale jeśli chodzi o całą ligę, poziom jest porównywalny do polskiej ekstraklasy - dodał.
Po 10 kolejkach Adana jest na czwartym miejscu w tabeli. Walczy o prawo występów w pierwszej lidze w przyszłym sezonie. Kosecki w tym sezonie zagrał siedem spotkań (pięć w lidze, dwa w Pucharze Turcji). Nie strzelił gola, ale zaliczył trzy asysty. Zdradził, że po gorszych wynikach w zespole bywa gorąco.
- Po każdym niepowodzeniu prezes okazuje swoje niezadowolenie w bardzo bezpośredni sposób. Wpada do szatni. A teraz, gdy nie może przychodzić na stadion, czeka po meczu przy autokarze. Każdy z nas jak najdłużej stoi pod prysznicem, bo ma nadzieję, że prezes może sobie w końcu pójdzie - zakończył. Jego umowa z Adaną wygasa pod koniec czerwca przyszłego roku. Piłkarz nie wyklucza powrotu do Polski.
Ojciec Jakuba Koseckiego, Roman Kosecki był niedawno gościem "Hejt Parku" w Kanale Sportowym. Zdradził, że przed laty Espanyol Barcelona mocno interesował się jego synem. Przyszła nawet oferta od klubu LaLiga, ale na transfer nie zgodziła się wówczas Legia Warszawa.