Siedem goli! Aż tyle bramek zobaczyli kibice poniedziałkowego meczu pomiędzy Jagiellonią BiałystokWisłą Płock (5:2). Ale był to raczej festiwal błędów, niż festiwal pięknych goli. Jeden z największych i najbardziej kuriozalnych popełnili piłkarze Radosława Sobolewskiego.
Była 13. minuta spotkania, a na tablicy wyników utrzymywał się jeszcze bezbramkowy remis. Jagiellonia wywalczyła rzut wolny przed polem karnym gości, do wykonania którego podszedł Martin Pospisil. Gracze Wisły Płock byli tak bardzo przekonani, że Pospisil będzie strzelał, że niemal wszyscy ustawili się w murze (jeden piłkarz nawet położył się za nim), zapominając przy tym o... kryciu.
W takiej sytuacji Pospisil na strzał się więc nie zdecydował, zamiast tego podając do niepilnowanego Jakova Puljicia, który mocnym strzałem pokonał Krzysztofa Kamińskiego.
Bramka po wspomnianym rzucie wolnym okazała się dopiero zapowiedzią katastrofy, jaka czeka w Białymstoku Wisłę. Gospodarze wygrali aż 5:2, a Puljić, który strzelił pierwszego gola, popisał się hat-trickiem.
Po poniedziałkowym spotkaniu Jagiellonia awansowała na 8. miejsce w tabeli. Wisła Płock jest dopiero 13. i ma jedynie trzy pkt. przewagi nad ostatnimi beniaminkami: Podbeskidziem Bielsko-Biała i Stalą Mielec.