Raków Częstochowa kapitalnie radzi sobie w rozgrywkach ekstraklasy. Od porażki z Legią na otwarcie sezonu, zespół Marka Papszuna w kolejnych siedmiu meczach odniósł aż sześć zwycięstw i zanotował jeden remis, dzięki czemu zajmuje pozycję lidera. Z kolei Wisła Kraków przyjechała do Bełchatowa po porażce 1:3 z Lechią Gdańsk, znajdując się na 10. miejscu w tabeli.
Od początku spotkania było widać, że gospodarze chcą zrobić wszystko, żeby wygrać kolejne spotkanie. Piłkarze Artura Skowronka starali się z kolei spowalniać tempo i utrzymywać przy piłce, aby nie dać rywalom okazji na zdobycie gola. Bardzo dobrze spisywał się także Mateusz Lis, który celnie powstrzymywał kolejne strzały piłkarzy Rakowa. Do przerwy niewiele się wydarzyło i utrzymał się bezbramkowy remis.
W drugiej połowie Raków jeszcze odważniej zaatakował gości. Niewulis w 53. minucie skierował piłkę do siatki, jednak sędzia uznał, że przy strzale faulował rywala. VAR potwierdził jego decyzję. Kilka minut później sędzia po raz drugi nie uznał gola gospodarzy, tym razem z powodu spalonego Piątkowskiego.
Kilka minut później świetną interwencją po strzale Iviego popisał się Lis, a kilkanaście sekund później w słupek uderzył Cebula. Sędzia miał problemy z oceną sytuacji w końcówce meczu z powodu ogromnej mgły, dlatego kilkukrotnie potrzebna była pomoc ze strony VAR. Piłkarze obydwu zespołów kilkukrotnie protestowali, próbując wymusić decyzję o rzutach karnych, jednak VAR ani razu nie zgodził się z zawodnikami. Mecz nie porywał poziomem, ale szczęściem dla kibiców mógł być fakt, że niewiele mogli zobaczyć w transmisji telewizyjnej.
Raków nie przestawał atakować, jednak próby gospodarzy nie były wystarczająco skuteczne, aby pokonać Lisa. Wisła z kolei nie miała wystarczającej siły w ofensywie, aby w końcówce zagrozić bramce Szumskiego. Mecz ostatecznie zakończył się bezbramkowym remisem. Marek Papszun końcówki meczu nie mógł oglądać z ławki rezerwowych, gdyż w doliczonym czasie meczu został ukarany najpierw żółtą, a potem czerwoną kartką. Kilkukrotnie pytał sędziego "za co ja?", sugerując, że został wyrzucony z ławki za nieswoje krzyki. Sędzia mógł tego nie widzieć z powodu poteżnej mgły, ale pozostał jednak nieugięty.
Raków utrzymał prowadzenie w ligowej tabeli, jednak jego przewaga nad 2. zespołem zmalała do jednego punktu. Wisła Kraków awansowała na 9. pozycję, wyprzedzając Wartę Poznań, z którą zmierzy się po przerwie na mecze reprezentacji.