- Dla mnie jest jak huba. Przyczepia się do drzewa, na początku wygląda to nawet ładnie, ale potem zaczyna się drenaż i po jakimś czasie takie drzewo obumiera. Przecież on nigdy nie zainwestował w żaden klub swoich pieniędzy, nie ponosił żadnego ryzyka, a raczej głównym celem było i jest zarabianie. Legia jest tego najlepszym przykładem, ale nie tylko Legia, w kolejnych klubach, przy których się pojawiał, było podobnie - mówił o Bogusławie Leśnodorskim Dariusz Mioduski. - Dlatego jego publiczne wypowiedzi na temat Legii i jej finansów są żenujące, szczególnie że wiele można by powiedzieć o tym, na co szły pieniądze klubu za czasów jego prezesury - skomentował w rozmowie z WP Sportowe Fakty.
Na reakcję Bogusława Leśnodorskiego długo czekać nie trzeba było. "Zszedłem z gór i piję piwko, przeglądam TT i widzę, że miałem wspólnika takiego gamonia, że nawet się wku*wić nie potrafi" - napisał na Twtterze. "No i w końcu został Mistrzem... kompromitacji" - dodał.
Dariusz Mioduski jest właścicielem Legii od 2014 roku. Dwa lata wcześniej wszedł do rady nadzorczej klubu. 22 marca 2017 roku odkupił od Bogusława Leśnodorskiego i Macieja Wandzla 40 proc. udziałów w spółce Legia Holding, po czym został jedynym właścicielem i prezesem klubu. Jego rządy są jednak mocno krytykowane.
Legia co prawda w Polsce trofea zdobywa, ale na arenie międzynarodowej zalicza wpadkę za wpadką. W trakcie kadencji Mioduskiego już czterokrotnie próbowała awansować do fazy grupowej europejskich pucharów, ale za żadnym razem jej się nie udawało. Wielu kibiców uważa, że Mioduski powinien odejść ze stanowiska prezesa klubu i oddać je osobie lepiej zorientowanej zarządzaniem Legią od strony sportowej.