Zespół medyczny PZPN ma dość Legii Warszawa

Zespół Medyczny PZPN ma dość Legii Warszawa. Według informacji podanych przez "Przegląd Sportowy" klub przesyła "najmniej precyzyjne raporty ze wszystkich w ekstraklasie", a do niedawna nie robił tego w ogóle. Zespół ma badać prawę występu dwóch zawodników warszawskiej drużyny z objawami koronawirusa w meczu z Wartą Poznań.

Przypomnijmy, że podczas meczu Warty Poznań z Legią dwóch zawodników warszawskiej drużyny grało w nim pomimo objawów koronawirusa - to Tomas Pekhart i Igor Lewczuk. Ten pierwszy miał zgłosić brak węchu w przerwie meczu, a drugi źle się czuł przed spotkaniem i miał podwyższoną temperaturę. Trener Czesław Michniewicz mówił nawet, że "spodziewa się najgorszego".

Zobacz wideo Przygody Grosickiego to materiał na film sensacyjny. "Dostałby ogromne pieniądze. Całe szczęście się to nie stało" [SEKCJA PIŁKARSKA #70]

"Zespół Medyczny PZPN ma dość podejścia Legii do procedur. Odsyłała najmniej precyzyjne raporty"

Legia najpierw za pośrednictwem lekarza informowała, że Lewczuk po rozgrzewce "nie miał nawet stanu podgorączkowego", a Pekhart nie wykazywał żadnego z objawów zakażenia koronawirusem. Później klub prostował słowa Michniewicza i twierdził, że Pekhart swoje problemy zgłaszał dopiero po meczu z Wartą. Wieczorem publikowano również informację o negatywnych wynikach testów Lewczuka i Pekharta. To zresztą nie pierwsze tego typu problemy klubu w ostatnim czasie. Kilka dni wcześniej od drużyny odsunięto Williama Remy'ego, bo w internecie pojawiły się zdjęcia, na których Francuz imprezuje w towarzystwie kilku kobiet i nie zachowuje standardów bezpieczeństwa koniecznych w czasie epidemii koronawirusa. Teraz został za to ukarany - musi zapłacić Legii 30 tysięcy euro

- Zespół Medyczny PZPN ma dość podejścia Legii do procedur, jakie zostały wprowadzone, by ekstraklasa mogła funkcjonować w czasach pandemii. (...) Z naszych informacji wynika, że Legia odsyła najmniej precyzyjne raporty ze wszystkich klubów w ekstraklasie (do niedawna nie robiła tego w ogóle). A monitorowanie zawodników i codzienne wypełnianie przez nich ankiet medycznych jest obecnie kluczowe. Test jest tak naprawdę aktualny tylko w momencie, kiedy jest wykonywany. Na wyniki kluby czekają od kilku do czasem kilkudziesięciu godzin, kiedy zawodnik jeszcze wiele razy może się zarazić. Dlatego tak ważne jest monitorowanie stanu zdrowia, dlatego w procedurach Zespołu Medycznego jest jasno napisane, że przy jakichkolwiek budzących niepokój objawach konieczna jest izolacja. Legia zapewnia, że została ona wykonana, ale po meczu - czytamy w artykule "Przeglądu Sportowego".

"PS": Zespół Medyczny działa w sprawie meczu Warta-Legia

- W Podręczniku jest powiedziane wyraźnie: co jest pierwszym krokiem? Izolacja. Po rozgrzewce powinna się pojawić izolacja mająca na celu ochronę drużyny. Jeśli teraz trener Michniewicz będzie narzekał, że mu się wszyscy zakazili, to on i osoba odpowiedzialna ze sztabu medycznego zespołu zafundowali to reszcie. Wynik jednego meczu jest ważniejszy od zdrowia innych ludzi. Chyba każdy w społeczeństwie, nawet sześcioletnie dzieci chodzące do szkoły, wie już, że zaburzenia smaku czy węchu są jednym z najbardziej charakterystycznych objawów zakażenia covidem. Brak reakcji w przerwie - izolacji zawodnika - świadczy albo o braku powagi dla zakażenia koronawirusem, albo brakiem powagi dla samego zawodnika, że może być chory i konsekwencji jego dalszej gry. Trzecim punktem są konsekwencje dla całej Legii, bo tak jak w czasie samego meczu uważamy, że zagrożenia nie ma i nie wydaje mi się, żeby gdzieś było bezpośrednie zagrożenie dla zawodników Warty, to myślę, że przebywanie we wspólnej szatni dla Legii już takie stwarza - mówił dla Sport.pl Krzysztof Pawlaczyk, szef sztabu medycznego Lecha Poznań i członek Komisji Medycznej PZPN.

Pawlaczyk tłumaczył także, że Zespół Medyczny nie podjął jeszcze żadnych działań w sprawie i "nikt nie zadał pytania: w związku z sytuacją z meczu Warta-Legia zwracamy się z prośbą o interpretację Zespołu Medycznego, 'czy postępowanie było prawidłowe?'". Według informacji "Przeglądu Sportowego" ZM już zajmuje się sprawą po prośbach ze strony Warty Poznań, które znalazły się m.in. w jej oświadczeniu. - Ten już się tym zajął, bada sprawę uważnie, niezależnie od wyników wtorkowych testów legionistów. Nie po raz pierwszy ma bowiem do klubu z Łazienkowskiej zastrzeżenia - czytamy w tekście. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.