Kapitalny mecz na szczycie Ekstraklasy. Sensacyjny lider wciąż zachwyca

Najpierw stracili gola, ale potem strzelili trzy. I wciąż to Raków Częstochowa, który w sobotę pokonał drugi w tabeli Górnik Zabrze (3:1), jest liderem ekstraklasy.

- Tego nam nikt nie zabierze. 99 lat istnienia Rakowa i po raz pierwszy jest liderem ekstraklasy. Ale nasze podejście się nie zmienia. Liczy się kolejny mecz. I teraz to spotkanie w Zabrzu jest najważniejsze, nie myślimy na razie co dalej - w rozmowie ze "Sportem" mówił Marek Papszun, trener Rakowa, który po szóstej kolejce i wygranej z Wisłą Płock (3:0) został liderem ekstraklasy.

Zobacz wideo Ile kosztował największy wygrany w kadrze Brzęczka? [SEKCJA PIŁKARSKA #67]

Dwa nieuznane gole w pierwszej połowie

I Raków jest tym liderem też po siódmej kolejce, ale początek sobotniego meczu z Górnikiem, czyli wiceliderem (oba zespoły przed tą kolejką miały po 13 punktów) wcale na to nie wskazywał. Bo Zabrzu lepiej zaczęli gospodarze. Prowadzili już od 4. minuty. Gola strzelił Bartosz Nowak, który wykorzystał perfekcyjne dośrodkowanie Romana Prochazki i głową pokonał Jakuba Szumskiego.

W 9. minucie mogło jednak być 1:1. I pewnie by było, gdyby nie Martin Chudy, który w sytuacji sam na sam nogami obronił strzał Oskara Zawady. Ale Raków nie rezygnował. Z każdą minutą grał coraz lepiej i w 21. Ivi Lopes wykorzystał błąd całej linii obrony Górnika, minął Alassanę Manneha i pokonał Chudego.

Po tym golu Raków poszedł za ciosem. Już minutę później piłka znowu wpadła do bramki Górnika. Gol nie został uznany, bo Zawada był na spalonym. I nie była to jedyna nieuznana bramka w tym meczu, bo w 36. minucie Jesus Jimenez uciekł Kamilowi Piątkowskiemu i skierował piłkę do bramki między nogami wychodzącego Szumskiego. Po konsultacji z VAR sędzia dopatrzył się wcześniej jednak spalonego. Gdyby nie to, byłby znowu remis, bo Raków już wtedy prowadził. Od 31. minuty, kiedy gola - znowu po błędzie całej linii obrony Górnika - strzelił David Tijanić.

Raków Częstochowa wciąż liderem ekstraklasy

W drugiej połowie Górnik dalej nie radził sobie z podaniami Rakowa na wolne pole, za plecy obrońców. No i popełniał też indywidualne błędy. Jak Adrian Gryszkiewicz w 52. minucie, który fatalnym przyjęciem wystawił piłkę Lopesowi, a ten w sytuacji sam na sam z Chudym posłał piłkę między jego nogami. I ustalił wynik meczu na 3:1 dla Rakowa.

Zespół Papszuna po sobotnim zwycięstwie odskoczył Górnikowi w tabeli. Ma 16 punktów, Górnik - 13. I wciąż jest drugi, ale może spaść nawet czwarte miejsce, bo mogą go wyprzedzić Zagłębie, które w niedzielę gra z Legią (17.30) oraz Śląsk, który w niedzielę gra z Wisłą Płock (12.30).

Piast Gliwice nadal bez wygranej w ekstraklasie

We wcześniejszym sobotnim meczu ekstraklasy Cracovia pokonała Piasta (1:0). Ekipa Waldemara Fornalika wciąż nie potrafi wygrać meczu w tym sezonie. Po siedmiu kolejkach z jednym punktem (0:0 z Wartą) zajmuje ostatnie miejsce w tabeli.

Masz ciekawy temat związany ze sportem? Wiesz o czymś, co warto nagłośnić? Chcesz zwrócić uwagę na jakiś problem? Napisz do nas: sport.kontakt@agora.pl

Przeczytaj też:

Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a

Sport.pl LiveSport.pl Live .



Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.