Paweł Wszołek nie mógł występować w barwach Legii Warszawa od 18 sierpnia, kiedy to stwierdzono u niego zakażenie koronawirusem. Pomocnik przez miesiąc przebywał na kwarantannie i był niezdolny do gry.
Wszołek na łamach portalu sportowefakty.wp.pl ujawnił przebieg choroby SARS-CoV-2, która zaatakowała jego organizm. - Już przed meczem z Linfield czułem się osłabiony i kręciło mi się w głowie. Nie myślałem jednak, że to koronawirus. Zagrałem przez 90 minut i po tym spotkaniu byłem wrakiem człowieka. Pojechałem do domu i odczuwałem drgawki, miałem gorączkę - opowiadał Wszołek.
- Po pozytywnym badaniu na obecność koronawirusa, każdy kolejny dzień był gorszy. Czułem ból głowy oraz mięśni i takie wrażenie, jakby ktoś "napompował" mi płuca tlenem. Bałem się, że kiedy wrócę do treningów, badania mogą pokazać coś niepokojącego - kontynuował pomocnik Legii.
Wszołek pierwszy mecz w Legii po przebyciu choroby zagrał Dritą Dnjilane w III rundzie eliminacji Ligi Europy. - Powiem szczerze, że na początku sam trochę śmiałem się z tego wirusa. Na pewno to nie jest zabawa i trzeba brać koronawirusa na poważnie, ograniczyć ryzyko dla osób starszych - dodał Wszołek.
Legia Warszawa w piątek 9 października zagra z Cracovią w Superpucharze Polski, a Wszołek jest już w pełni zdrowy i gotowy do gry w tym spotkaniu. - Organizm wraca do optymalnej formy, co dla mnie, piłkarze bazującego na wydolności, jest fundamentem - zakończył piłkarz Legii.
Masz ciekawy temat związany ze sportem? Wiesz o czymś, co warto nagłośnić? Chcesz zwrócić uwagę na jakiś problem? Napisz do nas: sport.kontakt@agora.pl
Przeczytaj także: