Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że Michał Karbownik jest bliżej pozostania w Legii Warszawa. Chciał tego nowy trener Czesław Michniewicz, który w swoim debiucie wystawił 19-latka w środku pola, czyli w końcu na pozycji, na której od dawna chciał grać sam Karbownik. W czwartkowym meczu z Karabachem - ku zaskoczeniu chyba wszystkich - posadził go jednak na ławce rezerwowych. Karbownik wszedł na boisko dopiero w 66. minucie, ale losów spotkania nie odmienił. Legia przegrywała już wtedy 0:2, a po chwili 0:3.
Legia czwarty rok z rzędu nie awansowała do fazy grupowej europejskich pucharów. To sprawia, że teraz musi szukać pieniędzy. W najbliższych dniach przy Łazienkowskiej mogą próbować sprzedać każdego, by zasypać dziurę w budżecie. Domagoj Antolić, William Remy, Paweł Stolarski, Andre Martins, Mateusz Cholewiak, Jose Kante, Mateusz Wieteska. Lista graczy, których Legia chętnie by się pozbyła, jest długa. Ale są też piłkarze, których niekoniecznie chciałaby się pozbywać. Jak Luquinhas czy właśnie Karbownik. A przede wszystkim Karbownik, bo to on wzbudza największe zainteresowanie na rynku.
- Jeśli dostaniemy satysfakcjonującą ofertę, odejdzie od nas już teraz - usłyszeliśmy w piątek przy Łazienkowskiej, gdzie zapytaliśmy o Karbownika. Wiadomo, że legionistą interesuje się nie tylko Napoli, które obserwuje piłkarza od blisko roku, ale także Parma. A więc po dwóch kolejkach tego sezonu ostatnia drużyna Serie A, która chciałaby za Karbownika zapłacić około sześciu milionów euro. - Nie komentuję. Mogę jedynie potwierdzić, że zainteresowanie Michałem cały czas jest duże, a trzy dni do końca okna transferowego to bardzo dużo czasu i wydarzyć się może wiele - mówi menedżer piłkarza Mariusz Piekarski.
Legia dzięki sprzedaży Karbownika w dużym stopniu zrekompensowałaby sobie brak sukcesu w europejskich pucharach. Przy Łazienkowskiej liczą jednak, że uda się go sprzedać za więcej niż sześć milionów euro. Że Karbownik pobije transferowy rekord ekstraklasy, który należy teraz do Radosława Majeckiego. Byłego bramkarza Legii, który zimą został sprzedany za siedem milionów euro do AS Monaco. A to była tylko podstawowa kwota, bo mogą do niej dość warte ponad milion euro bonusy i dziesięć procent od kwoty następnego transferu.
Okno transferowe w Polsce - tak samo, jak we Włoszech - zamyka się w poniedziałek.
Masz ciekawy temat związany ze sportem? Wiesz o czymś, co warto nagłośnić? Chcesz zwrócić uwagę na jakiś problem? Napisz do nas: sport.kontakt@agora.pl
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .