- Moje mocne strony? Na pewno szybkość, technika i dobra kontrola nad piłką. Miałem okazję obejrzeć kilka meczów Lecha z poprzedniego sezonu, wiem, że jest nastawiony na grę ofensywną, strzela dzięki temu dużo goli i myślę, że ja doskonale się w takim stylu grania odnajdę - zapewnia Jan Sykora.
Sykora jest wychowankiem Viktorii Pilzno, ale z najlepszej strony dał się poznać dopiero w Slavii Praga (to z niej przeszedł do Lecha), gdzie zagrał ponad 50 spotkań, w których zdobył 7 goli i zaliczył 15 asyst. Ostatnie dwa sezony spędził na wypożyczeniach w innych czeskich zespołach - Slovanie Liberec i FK Jablonec. W barwach tego ostatniego w ligowych rozgrywkach 2019/2020 9 razy trafił do siatki i sześciokrotnie asystował.
"Był przez nas obserwowany od dłuższego czasu"
Sykora jest też reprezentantem Czech. W drużynie narodowej rozegrał do tej pory 10 spotkań i strzelił jednego gola.
- Był przez nas obserwowany od dłuższego czasu, wiele razy oglądaliśmy go na żywo, ja sam miałem także okazję osobiście przyglądać się jego grze na czeskich boiskach i jestem przekonany, że dokładnie wpisuje się w profil skrzydłowego, jakiego poszukiwaliśmy - podkreślił w rozmowie z klubowymi mediami dyrektor sportowy Lecha Tomasz Rząsa.
Nieoficjalnie mówi się, że poznaniacy mogli zapłacić za Sykorę od 700 tysięcy do nawet miliona euro - na tyle właśnie zawodnik jest wyceniany przez serwis transfermarkt.de.
Lech nowy sezon Ekstraklasy rozpoczął od porażki 1:2 z Zagłębiem w Lubinie. Sykora okazję do debiutu w nowym zespole będzie miał już w niedzielę, kiedy to Kolejorz zmierzy się na własnym stadionie z Wisłą Płock w meczu 2. kolejki.