Znamy nazwisko zakażonego piłkarza Legii Warszawa. "Jesteśmy w kontakcie z sanepidem"

- Jesteśmy w stałym kontakcie z sanepidem i nie ma zagrożenia, by wtorkowy mecz się nie odbył - słyszymy w Legii Warszawa, która w poniedziałek wieczorem poinformowała, że jeden z piłkarzy miał pozytywny wynik testu na COVID-19. Klub nie podaje tożsamości zakażonego piłkarza, ale z naszych informacji wynika, że chodzi o Josipa Juranovicia.

W poniedziałek wieczorem Legia Warszawa wydała oświadczenie, w którym poinformowała, że jeden z zawodników miał pozytywny wynik testu na COVID-19. Nie podała tożsamości zakażonego piłkarza, ale poinformowała, że wdrożone zostały wszystkie niezbędne procedury, a niewymieniony z nazwiska zawodnik przebywa na domowej kwarantannie i czeka na kolejne wyniki badań, które mają zweryfikować wynik testu. Klub poinformował również, że wszyscy pozostali piłkarze oraz członkowie sztabu są zdrowi. 

Zobacz wideo Bartosz Kapustka w Legii. "Vuković potrafi odbudować piłkarzy"

Kto zakaził się koronawirusem w Legii?

Przy Łazienkowskiej słyszymy, że zakażony nie miał kontaktu z masażystą, u którego wykryto pozytywny test na początku sierpnia, przed meczem o Superpuchar Polski, który ostatecznie się nie odbył. A jeśli nie miał, to znaczy, że to któryś z nowych piłkarzy Legii. Z naszych informacji wynika, że chodzi o Josipa Juranovicia, który treningi z drużyną zaczął 7 sierpnia.

Juranović, który pod koniec lipca podpisał z Legią trzyletni kontrakt, zdążył już zadebiutować w zespole Aleksandara Vukovicia. W piątkowym meczu z GKS Bełchatów w 1/32 Pucharu Polski wszedł z ławki (w 66. minucie zmienił Michała Karbownika) i już dwie minuty po wejściu na boisko zaliczył asystę drugiego stopnia (podanie w pole karne do Mateusza Hołowni) przy golu Macieja Rosołka. Ostatnim w tym meczu, który Legia wygrała z GKS aż 6:1.

Sanepid zdecydował: Mecz Legia Warszawa - Linfield zgodnie z planem

UEFA ma specjalny koronawirusowy protokół sanitarny, który nakazuje przeprowadzenie testów 48 godzin przed meczem u siebie albo 72 godziny przed meczem na wyjeździe, albo dodatkowo jeszcze jeden test po przylocie do kraju, którego przepisy tego wymagają. Nawet jeśli te testy wykażą wiele zakażeń, to dopóki 13 piłkarzy (w tym minimum jeden bramkarz) będzie zdrowych, spotkania w pucharach mają być rozgrywane. Ale jest to opatrzone jednym ważnym zastrzeżeniem: że władze sanitarne kraju pochodzenia klubu oraz kraju gospodarza nie zadecydują o kwarantannie dla dużej liczby piłkarzy lub dla całej drużyny.

Linfield już raz skorzystało na obecności koronawirusa w przeciwnej drużynie. W finale rundy wstępnej mistrzowie Irlandii Północnej mieli grać z Dritą FC, ale u drugiego z piłkarzy mistrzów Kosowa wykryto COVID-19. Spotkanie miało odbyć się w Nyonie, ale nie odbyło się, bo tak uznał szwajcarski sanepid, który wysłał cały zespół z Kosowa na kwarantannę, a UEFA ukarała Dritę walkowerem.

Teraz polski sanepid mógł podjąć podobną decyzję, bo to on jest nadrzędną instytucją w tych sprawach, ale w Legii twierdzą, że wtorkowy mecz odbędzie się zgodnie z planem. - Jesteśmy w stałym kontakcie z sanepidem i nie ma zagrożenia, by wtorkowy mecz się nie odbył - słyszymy przy Łazienkowskiej. Początek meczu Legia - Linfield we wtorek o 19.

Przeczytaj też:

Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a

Sport.pl LiveSport.pl Live .

Więcej o:
Copyright © Agora SA