Decyzja rady miasta prawdopodobnie uratowała kielecki klub. Po tym, jak Korona spadła w ostatnim sezonie z Ekstraklasy, niemieccy właściciele klubu poinformowali, że zamierzają wycofać się z jego finansowania. Stało się więc jasne, że Korona wkrótce ogłosi bankructwo.
Miasto postanowiło interweniować i uzgodniło we wtorek wykupienie 72 proc. akcji spółki od dotychczasowego większościowego akcjonariusza, rodziny Hundsdorferów. Za takim rozwiązaniem zagłosowało czternastu radnych, przeciw było siedmiu, a czterech wstrzymało się od głosu. Uchwała została przejęta głosami radnych Prawa i Sprawiedliwości oraz Bezpartyjnych i Niezależnych.
Niemiecki inwestor zgodził się sprzedać klub za symboliczną "złotówkę" przy założeniu, że miasto zobowiąże się do spłaty długów większościowego akcjonariusza. Sprowadza się to do zainwestowania w klub 5 milionów złotych przez miasto Kielce.
- Umożliwi nam to w całości przyjęcie odpowiedzialności za to, jak powinna funkcjonować Korona. Należy wyciągnąć wnioski z historii i dokonać zmian. Musimy wprowadzić działania naprawcze i uporządkować sytuację finansową. Mamy piękną infrastrukturę, stadion i historię. Jednak wymaga to innego podejścia, jeżeli chodzi o funkcjonowanie - stwierdził cytowany przez serwis tvn24.pl prezydent Kielc Bogdan Wenta.
Optymizmu prezydenta nie podziela jednak część radnych. Zaangażowaniu się w ratowanie prywatnego klubu sportowego była m.in. przedstawicielka Koalicji Obywatelskiej Agata Wojda. Radna przypomniała, że w ciągu ostatnich dwóch lat miasto wsparło klub kwotą blisko 14 mln złotych, jej zdaniem kosztem pilniejszych potrzeb mieszkańców.
- Kwota, jaką przeznaczyliśmy na Koronę w niecałe dwa lata to 13,5 mln złotych, a miało być tylko 2 miliony złotych rocznie. (...) Co ciekawe, w budżecie na 2020 rok całościowy budżet na remont chodników to 4 mln. A teraz ze środków majątkowych przeznaczymy na Koronę 5 mln zł. I to nie są ostatnie pieniądze - krytykowała w rozmowie ze sport.interia.pl decyzję rady po wtorkowym posiedzeniu Wojda. - Pieniądze miasta powinny być wydatkowane inaczej. Za tym głosowali kielczanie i nie chcieli powrotu do polityki zero, gdzie miasto wspiera sport zawodowy - dodała, zaznaczając, że radni mylnie "wybrali priorytety".