Artur Boruc w Legii? Na pewno bardzo byśmy chcieli, bo to człowiek, który zawsze jest tutaj mile widziany. Jest bardzo ważną i istotną postacią dla Legii i jej historii. Problem w tym, że to mało realne. A jego sytuacja oraz fakt, że szukamy bramkarza, nie są ze sobą do końca powiązane. Artur dalej rywalizuje na bardzo wysokim poziomie. Okej, gra ostatnio mniej, ale cały czas jest w Premier League. Jeżeli byłaby możliwość ściągnięcia go do Legii, to na pewno byłaby to wartość dodana. Ale w momencie, gdy jest to tak mało realne, nie ma co tak dużo o tym mówić - to słowa Aleksandara Vukovicia z początku lipca.
Od tego czasu wiele się jednak zmieniło, bo Bournemouth, czyli klub Boruca w niedzielę spadł z Premier League i choć 40-letni bramkarz, jak wynika z naszych informacji, zaczął rozmowy z Legią już wiele tygodni temu, to dopiero ten fakt szeroko otworzył furtkę do jego powrotu.
O tym, że Boruc po 15 latach może wrócić na Łazienkowską, jako pierwszy w piątek napisał serwis Legia.Net. Nam udało się potwierdzić w klubie, że Boruc jest już w Warszawie, gdzie jeszcze w piątek ma przejść badania medyczne. - Negocjacje kontraktowe są dopiero przed nami, ale liczymy na to, że się dogadamy. Na pewno z obu stron jest taka wola - słyszmy w Legii, z którą Boruc miałby się związać roczną umową.
Sprowadzenie bramkarza jest najważniejszym priorytetem Legii Warszawa w letnim oknie transferowym. W zespole Vukovicia po sprzedaży Radosława Majeckiego do AS Monaco zostali 35-letni Radosław Cierzniak i 21-letni Wojciech Muzyk. Poszukiwany był przede wszystkim doświadczony bramkarz, przy którym dalej rozwijać miałby się Muzyk, ale też wracający z wypożyczenia do pierwszoligowego Radomiaka 18-letni Cezary Miszta. A może nawet przede wszystkim Miszta, bo przy Łazienkowskiej wiele osób mówi, że w swoim wieku jest nawet on lepszy od Majeckiego. I to przede wszystkim on zapowiadany jest jako jego następca, ale jeszcze nie w tym sezonie, bo choć Miszta uchodzi za wielki talent, to zdaniem wielu osób w klubie nie jest jeszcze gotowy, by od razu wskoczyć do bramki Legii. A szczególnie teraz, latem, kiedy zespół czekają ważne spotkania w walce o Ligę Mistrzów.
- Boruc to w tej chwili dla nas idealny bramkarz, który swoje już w życiu przeszedł i w tym kluczowym momencie sezonu, który przypadnie w tym roku na sierpień i wrzesień, kiedy grać będziemy o fazę grupową, będzie umiał wytrzymać presję i w trudnych chwilach zmotywować nasz zespół. Dlatego liczymy na to, że się dogadamy. Pewnie w weekend, a po weekendzie oficjalnie ogłosimy ten transfer - słyszymy przy Łazienkowskiej.
Boruc był bramkarzem Legii w latach 1999-2005. Z niej trafił do Celticu. Najpierw na wypożyczenie. Po kilku miesiącach za 1,5 mln euro został jednak wykupiony przez szkocki klub, gdzie przez pięć lat gry rozkochał w sobie katolicką część Glasgow. Dla kibiców Celticu szybko stał się "świętym bramkarzem" ["Holy Goalie"]. Fani śpiewali piosenki na jego cześć, prezentowali oprawy, a on odwdzięczał im się dobrą grą i prowokowaniem znienawidzonych Rangersów.
Z Celticu odszedł po pięciu latach do Fiorentiny, a później znowu wrócił na Wyspy. Najpierw do Southampton, gdzie grał przez dwa sezony, a następnie do Bournemouth, z którym związany był od 2014 roku i w którego barwach rozegrał 129 spotkań (żadnego w tym sezonie), wpuścił 184 gole i zachował 39 czystych kont.
Przeczytaj też:
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a