Niemieccy właściciele Korony Kielce w poniedziałek nie pojawili się na klubowym zebraniu. To postawiło pod znakiem zapytania przyszłość funkcjonowania tegorocznego spadkowicza z ekstraklasy. Konsekwencją nieobecności właścicieli, jest brak decyzji w sprawie uchwały dokapitalizowania spółki, przez co rosną problemy finansowe klubu.
Zachowanie właścicieli skomentował Maciej Bartoszek. - To niedorzeczne i niezrozumiałe dla mnie działanie. Nie rozumiem celu takiego postępowania i w jakim kierunku ma to zmierzać - powiedział trener Korony podczas magazynu "Cały Ten Sport". - Jako trener mam związane ręce i duży ból głowy. Ale niestety, nie wiemy nic i pozostaje nam tylko czekać na jakieś pozytywne rozwiązanie tych spraw. Zespół nie jest w stanie normalnie funkcjonować i przygotować się do sezonu, w sytuacji kiedy będzie trzeba do tego momentu czekać na decyzje. To jest nierealne i dobrze o tym wszystkim wiemy - dodał.
Na antenie Radia Kielce sytuację komentował też ostatnio rzecznik prasowy Korony, Maciej Sierpień. - Realnie upadłość grozi Koronie nie od dziś, nie od wczoraj, ale od początku roku, kiedy pierwsze Walne Zgromadzenie pod koniec 2019 zakończyło się fiaskiem. Tak naprawdę wszystko, co zarząd klubu robi od 1 stycznia, jest nie do końca zgodne z prawem. Każda kolejna umowa podpisana czy z piłkarzem, czy z trenerem, jest dodatkowym zadłużaniem klubu - przyznał.
W minionym sezonie ekstraklasy Korona Kielce wygrała zaledwie dziewięć meczów. Bilans pozostałych spotkań to osiem remisów oraz 20 porażek. Zespół prowadzony przez Macieja Bartoszka z dorobkiem 35 punktów zajął 15. miejsce w tabeli.
Przeczytaj także: