Według wstępnych informacji Błaszczykowski po trzydziestu minutach gry doznał urazu mięśnia dwugłowego uda. Po jednym z przegranych pojedynków biegowych musiał opuścić boisko. Zmienił go Rafał Boguski. Kapitan Wisły nie miał wesołej miny. To był ból w nodze, który dobrze zna. Problemy z mięśniem dwugłowym uda miał już nie raz w prawej, jak i w lewej nodze.
Dokładną diagnozę będzie można postawić po niedzielnym lub poniedziałkowym badaniu USG. Prawdopodobnie zostanie wykonany też rezonans magnetyczny. To, czy w tym sezonie Błaszczykowskiego zobaczymy jeszcze na boisku, zależy od stopnia kontuzji. W przypadku naciągnięcia czeka go kilkanaście dni przerwy. W przypadku naderwania jest to zwykle kilka tygodni odpoczynku. Choć wszystko też zależy od stopnia uszkodzeń (są trzy stopnie).
Biorąc pod uwagę, że Wisła kończy sezon 18 lipca, to w przypadku naderwania mięśnia Kuba w nim już raczej nie wystąpi. Być może nie będzie takiej potrzeby. "Biała Gwiazda" może zapewnić sobie utrzymanie w Ekstraklasie za tydzień w meczu z ŁKS-em, który ostatnio jest dostarczycielem punktów. Forsowanie Błaszczykowskiego może zwyczajnie nie mieć sensu.