Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Była 30. minuta meczu Legii ze Śląskiem (2:0), kiedy Jose Kante upadł na murawę, a po chwili zszedł z boiska. Był wściekły. Jego drogę do szatni pokazała kamera Canal+. - Poszanowanie dla klubowej koszulki? Dla klubowych barw?! Rozumiem wkur... ale to gruba przesada - pisali oburzeni kibice na Twitterze, gdzie pojawiło się nagranie, jak wściekły Kante tuż przed wejściem do strefy szatni zrzuca z siebie i kopie legijną koszulkę.
Takich krytycznych komentarzy było więcej, ale wieść równie szybko rozniosła się po stadionie, bo przed rozpoczęciem drugiej połowy kibice na Żylecie krzyknęli najpierw, że "Kante ch... ci na imię", a po chwili "Kante przeproś i spier...".
I Kante pewnie przeprosi. Poza tym wiadomo: dla kibiców barwy to rzecz święta, ale jego złość w pewien sposób można zrozumieć. Ostatnie tygodnie były dla niego trudne. Najpierw pauzował za kartki w meczach z Lechem (1:0) i Wisłą Kraków (3:1), a dodatkowo z gry przeciwko Arce (5:1) wykluczyła go kontuzja uda. W niedzielę w końcu znalazł się w podstawowym składzie, ale Aleksandar Vuković chyba spodziewał się, że może nie dokończyć tego meczu, bo Tomasa Pekharta - który w 32. minucie zmienił Kante - wysłał na rozgrzewkę już w 5. minucie.
Kante po odejściu Jarosława Niezgody to najskuteczniejszy strzelec w zespole Vukovicia. W ekstraklasie zdobył 10 bramek i zaliczył trzy asysty. Ma też trzy bramki i jedną asystę w Pucharze Polski. Piłkarzem Legii jest od lipca 2018 roku - wcześniej występował w Wiśle Płock.
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .