Po 28 kolejkach Ekstraklasy Piast jest drugi w tabeli. Do prowadzącej Legii traci osiem punktów. Dużo. Ale spora - pięciopunktowa - jest też jego przewaga nad zajmującą trzecie miejsce Pogonią Szczecin. Mecze 29. kolejki odbędą się we wtorek i w środę.
Dariusz Gęsior: Legia prowadzi wyraźnie, a Piast jest jedynym zespołem, który może jej ciut zagrozić. Piast gra stabilnie. Walka się może zaognić, jeśli Legia się potknie. Tylko że na razie nie wygląda na to, żeby szła niepewnym krokiem. Mecze z Lechem i z Wisłą wygrała spokojnie. Szkoda, że już nie ma podziału punktów po sezonie zasadniczym. Ale pamiętam takie sezony, gdy trzy zespoły niby walczyły o mistrzostwo Polski, a w końcówce zdobywały po punkcie w trzech kolejkach. Jeszcze różnie może być, choć podkreślam, że Legia jakąś jakość ma. A do tego jak jedzie do Poznania czy Krakowa i za rywalami nie stoją kibice, którzy normalnie by przyszli i dali duże wsparcie, to jest jej łatwiej zdobyć punkty.
- To jest praca. I stabilizacja, ciągłość. W pierwszym sezonie z Fornalikiem Piast ledwo się utrzymał, jednym punktem. A w następnym sezonie zrobił mistrzostwo. To jest dowód, że warto się zastanowić czy szybkie zwolnienia trenerów są dobre, czy jednak warto zaufać specjaliście na dłuższą metę, zrozumieć, że nie zawsze da się stworzyć zespół w pół roku. Waldek przyszedł do Piasta w trakcie sezonu 2017/2018 i świetnie, że nadal tam jest, bo widać, że jego koncepcja się sprawdza. Nie da się wymienić zawodników w zespole z dnia na dzień, trzeba do tego kilku okienek transferowych. Trzeba też czasu, żeby nauczyć piłkarzy swojej filozofii.
- Dokładnie tak to wygląda. W Chorzowie kto tylko prosto kopnął, to zaraz przechodził do klubu, który lepiej płacił. A Fornalik sobie i tak radził, bo dobra praca zawsze daje efekty. Szybkie strzały, błyskawiczne zmiany trenerów działają na krótką metę. Przychodzi nowy człowiek i piłkarze się sprężają. Ale ten efekt szybko mija. A Piast drugi sezon z rzędu gra o tytuł, bo jego trener proponuje długofalową strategię. Tam po prostu wszystko ma ręce i nogi.
- Więcej punktów zdobyła tylko Legia?
Tabela Ekstraklasy w okresie pracy Waldemara Fornalika w Piaście Gliwice screen z 90minut.pl
- A gdyby popatrzeć na pracę Fornalika w Piaście od momentu, kiedy już ułożył go po swojemu, czyli w poprzednim sezonie i w obecnym, to wtedy już chyba Piast miałby najwięcej punktów?
- Bez wątpliwości.
- On ma swoją wizję, jest pewny koncepcji i się jej trzyma. Prowadzi zespół w sposób spokojny, wyważony. Przygotowania fizyczne opierają się o filozofię doktora Wielkoszyńskiego. Od Waldka i jego asystentów bije spokój. Pewnie, że oni też się denerwują, ale są stabilni. U Fornalika jest pomysł, a nie jakieś strzelanie z łuku z nadzieją, że coś się trafi.
- Nie wiem czy smutny. Skoncentrowany na pracy, to na pewno. W zespole jest atmosfera, jak są wyniki. Trener Fornalik o nie dba i to załatwia sprawę. Jego drużyny czują, że są przygotowane, że wszystko działa jak powinno, że trener umie dobrać skład, że umie prowadzić do zwycięstw. Co prawda moim trenerem nigdy nie był, ale w jednym klubie pracowaliśmy, więc wiem, że znajduje równowagę, czyli potrafi i po ludzku podejść do piłkarza, i dokręcić śrubę. Przede wszystkim Fornalik zawsze robi swoje. Ma zasób wiedzy, potrafi też sobie dobrać ludzi, tworzy dobrą, spokojną atmosferę, w której się czuje, że idzie się w dobrym kierunku. I że każdy jest potrzebny, chociaż wiadomo, że jak ktoś odejdzie, to też Fornalik pokazuje, że nie ma ludzi niezastąpionych.
- Nie ma. I nie wiem czy w polskiej lidze jest teraz chociaż jeden taki piłkarz, o którym byśmy powiedzieli, że nie zastąpimy go, jeśli wyjedzie. Moim zdaniem nie ma takiej osoby. I dlatego - może poza Legią i Piastem, które są stabilniejsze, najlepiej zgrane - każdy z każdym w każdym momencie może wygrać.
- Wiadomo, że derby na Śląsku to na pierwszym miejscu Ruch - Górnik. Bezapelacyjnie. Ale skoro mamy dwa kluby z jednego regionu, to one też grają derby i chętnie te wtorkowe obejrzę.
- Praktycznie tak, bo z Pogonią wszedłem na boisko pod koniec, a w meczu Ruch - Górnik pierwszy raz zagrałem od początku. Z Górnikiem strzeliłem też swoją pierwszą bramkę. Mnie akurat derby służyły. Od najmłodszych lat.
- Zgadza się, miałem 19 lat. Liga wyglądała wtedy zupełnie inaczej. Na szczęście dzisiaj już stadiony zupełnie nie przypominają tych sprzed 30 lat. Już nikt łatwo nie wyrwie rur służących do podlewania boiska.
- Tak, po ostatnim meczu Ruchu dającym mistrzostwo kibice chcieli wejść na boisko, żeby nam podziękować. Ale milicja ich powstrzymywała i zaczęła się wielka zadyma. Był więc tytuł, ale świętowania nie było.
- Szczerze? Patrzę na polską piłkę i liczę, że któraś z drużyn zbuduje się wreszcie na tyle, żebyśmy chociaż trochę poszli do przodu w europejskich pucharach. A najmocniej kibicuję tym drużynom, które chociaż trochę bardziej niż inne stawiają na polskich chłopaków. Jestem trenerem reprezentacji Polsku U-16 i chciałbym, żeby nasza młodzież grała. Mamy bardzo dużo zagranicznych zawodników, a i tak w pucharach nic nie znaczymy. Po co to nam? Grajmy Polakami, niech oni podnoszą swoje umiejętności.