W tabeli Ekstraklasy Legia jest pierwsza, a Wisła 13. Drużyna z Warszawy ma 54 punkty i o pięć wyprzedza drugiego Piasta Gliwice, który w 28. kolejce już zagrał i wygrał 2:1 w Kielcach z Koroną. Krakowianie mają 31 punktów, tylko o dwa więcej od Korony, która jest już w strefie spadkowej.
Marcin Jałocha: Chyba nie.
- Ale Legia ma dobry zespół, mocny skład i pewnie idzie po mistrzostwo Polski. Nie widzę w Wiśle zawodników, których Legia by potrzebowała. Oczywiście patrząc tylko czysto piłkarsko.
- To prawda, Kuba Błaszczykowski to ikona Wisły, to jest całkiem inna historia od historii wszystkich dzisiejszych legionistów. Kuba jest po prostu bezcenny. Wrócił w bardzo trudnych czasach, bardzo pomógł i ciągle pomaga.
- Na ten moment na Karbowniku można zarobić lepiej. On gra regularnie, widać, że w Ekstraklasie już sobie radzi bardzo dobrze. Natomiast Buksa zaczął nieźle, strzelił swoje pierwsze gole, ale też szybko zdjął nogę z gazu. Ostatnio jego pozycja w drużynie trochę się pogorszyła. Tydzień temu z Piastem wyszedł w podstawowym składzie i nic nie pokazał. Chociaż akurat w Gliwicach cała Wisła nic nie pokazała. Zobaczymy, w jakim wymiarze Buksa będzie grał w kolejnych meczach. Jeśli ma być bardzo dobrym piłkarzem, to musi chwytać swoje szanse, musi już teraz stać się zawodnikiem, od którego trenera zaczyna ustalanie składu, a nie takim, którego wpuszcza na końcówki.
- Paweł Legii trochę goli nastrzelał, na pewno dla niego to byłby wyjątkowy mecz. Wielka szkoda, że w swoim ostatnim sezonie złapał taką kontuzję i że pewnie w taki sposób skończy karierę. W Wiśle nie ma gwiazd, które same mogłyby wygrać mecz, zwłaszcza z Legią. Ale Brożek w takich starciach, i w momentach, w których trzeba walczyć o utrzymanie w lidze, mógłby być bezcenny. Jednak mam nadzieję, że tak jak przed pandemią, Wisła będzie ostro walczyła, że będzie kolektywem. Bo jeżeli do tego nie wróci, to może się okazać, że wynik 0:7 z jesieni może się w niedzielę powtórzyć.
- Jeżeli Wisła zagra tak słabo jak w Gliwicach, to Legia będzie potrafiła wykorzystać jej słabość. I wtedy wynik naprawdę może być bardzo wysoki.
- To już jest historia. Ja w tamtym meczu nie grałem. I nie chcę do niego wracać.
- Ja nie miałem żadnych problemów. Czasy były spokojniejsze. Teraz każde słowo i każdy gest są monitorowane, wszystko jest interpretowane i różne rzeczy są przypisywane zawodnikom. A duże znaczenie ma i to, że całkiem niedawno Wisła i Legia przez parę ładnych lat ostro rywalizowały o tytuły, natomiast kiedy ja przechodziłem z Krakowa do Warszawy, to one praktycznie rywalami nie były. Wtedy wielkie emocje wzbudzały transfery na linii Legia - Widzew czy Legia - Lech. No i oczywiście przejście z Wisły do Cracovii zawsze byłoby trudne. Mam nadzieję, że za jakiś czas złe emocje między Legią a Wisłą opadną.
- Czasem lepiej czegoś nie powiedzieć i nie zrobić, wtedy się ma mniej problemów. Ale naprawdę mam nadzieję, że Krzysiek Mączyński i Łukasz Surma wrócą kiedyś na Reymonta, bo są wychowankami klubu i na pewno mogliby pomóc.
- To są moje dwie miłości, dwa ukochane kluby. Serce mam rozdarte, kiedy są takie mecze jaki będzie w niedzielę. I po przejściu do Legii zawsze trudno emocjonalnie mi się przeciw Wiśle grało. W tym sezonie bardzo życzę Legii mistrzostwa, a Wiśle utrzymania. I wierzę, że w kolejnych latach Wisła się tak odbuduje, żeby znów mogła grać o tytuły.
- Wisła przede wszystkim słabo wyglądała fizycznie. I dlatego piłkarze nie nadążali, byli spóźnieni, trafiali w przeciwnika, a nie w piłkę. Dlatego momentami wyglądało to brutalnie.
- Wisła zaskoczyła po zimowej przerwie. Grała wtedy bardzo dobrze, zbierała punkty, było widać, że maszyna dobrze funkcjonuje. A teraz, po przerwie przez pandemię, Legia gra bardzo dobrze, a Wisła bardzo źle. Musi się szybko budzić. Widać, że Korona Kielce gra nieźle, będzie Wiśle deptała po piętach.
- Nic na to nie wskazuje. Ale w polskiej lidze różnie bywa. Nie wierzę, że Legia nagle straci formę i zacznie źle grać. Nadzieja w tym, że może Wisła się bardzo zmobilizuje na mecz z odwiecznym rywalem. Może duża będzie chęć rehabilitacji za 0:4 z Gliwic.
- Zdecydowanym faworytem jest Legia, ale mam nadzieję, że będzie remis. Legii by nie zaszkodził, przewagę nad Piastem nadal miałaby sporą. A Wiśle punkt by się przydał i dodałby jej wiary w walce o utrzymanie.