Korona przerwała swoją znakomitą passę (dwie wygrane z rzędu) pod wodzą nowego szkoleniowca Macieja Bartoszka. Kielczanie przegrali z Piastem Gliwice 1:2, pomimo tego że po pierwszej połowie prowadzili 1:0. Od 27. minuty gospodarze musieli grać w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Jakuba Żubrowskiego.
W końcówce spotkania Korona starała się odrobić straty, jednocześnie mocno się odkrywając, co stworzyło okazję dla Piasta. Kontrę w doliczonym czasie gry wyprowadzili Patryk Tuszyński razem z Sebastianem Milewskim. Obrońcy Korony byli spóźnieni i wystarczyło, żeby Tuszyński dobrze podał na wolną pozycję do kolegi z drużyny, a bramka na 3:1 byłaby kwestią strzału do pustej bramki. Milewski był jednak wysunięty przed linią piłki i po podaniu sędzia musiał odgwizdać kuriozalnego spalonego.
Kibice nie mieli litości dla obu zawodników. "Spalony imienia Flavio Paixao powrócił" - pisali, nawiązując do akcji Śląska Wrocław grudnia z 2015 roku, gdy w meczu z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza podobną nieudolnością wykazali się wspomniany Paixao i Jacek Kiełb.
Korona poniosła pierwszą porażkę wodzą Bartoszka, natomiast Piast goni Legię i aktualnie ma do niej tylko pięć punktów straty. Dla piłkarzy Fornalika było to 4. zwycięstwo z rzędu w ekstraklasie. Zespół ze stolicy w niedzielę będzie miał szansę zwiększyć przewagę. Zmierzy się wtedy w Krakowie z Wisłą (początek o 17:30).
Przeczytaj także: