Legia bije się o drugą ligę i powołuje na słowa Bońka. "Co to w ogóle jest za argument?"

- "Rozstrzygajmy sprawy na zielonym boisku, a nie przy zielonym stoliku". To są słowa prezesa Zbigniewa Bońka sprzed kilku tygodni, pod którymi ja się tylko podpisuję - mówi Jacek Zieliński, dyrektor Akademii Legii, który mocno zaangażował się w walkę o awans rezerw Legii do drugiej ligi.

W zeszły poniedziałek Warmińsko-Mazurski Związek Piłki Nożnej uznał, że z pierwszej grupy trzeciej ligi awans na szczebel centralny - a więc do drugiej ligi - uzyskał Sokół Ostróda, który zdobył o punkt więcej od rezerw Legii. Nie rozegrał jednak 19 spotkań jak pozostałe zespoły, tylko 18. Tyle samo, ile rezerwy Legii, które jesienią poprosiły zespół z Ostródy o przełożenie meczu ze względu na wyjazd swoich piłkarzy na zgrupowania reprezentacji.

- Mogliśmy wtedy pojechać do Ostródy, zagrać pierwszym zespołem i pewnie byłoby po kłopocie. Ale nie chcieliśmy tego robić ani tym bardziej korzystać z młodszych graczy z CLJ. To był dla nas ważny mecz, z czołową drużyną trzeciej ligi, dlatego chcieliśmy poczekać na naszych najważniejszych zawodników, którzy grają w rezerwach. Choćby na naszego najlepszego strzelca Macieja Rosołka czy wielki talent bramkarski, jakim jest Czarek Miszta. I skorzystaliśmy z przywileju, by przełożyć to spotkanie. Pierwotnie zaproponowaliśmy nawet rozegranie go w najbliższym możliwym terminie, a więc pod koniec listopada, ale na to nie zgodziły się władze Sokoła. W uzasadnieniu napisały o zaplanowanej już wcześniej renowacji boiska - mówi Jacek Zieliński, dyrektor Akademii Piłkarskiej Legii Warszawa.

Zobacz wideo Vuković jest zwolennikiem pięciu zmian. "Nie widzę argumentów przeciw"

Ostatecznie mecz miał zostać rozegrany 1 kwietnia, ale tutaj już plany pokrzyżował koronawirus. W Legii nadal uważają jednak, że odebrano im szanse na awans do drugiej ligi. I protestują. "Ukarani za kadrę" to hasło przewodnie akcji, w ramach której klub w mediach społecznościowych zamieścił czarno-białe zdjęcie Macieja Rosołka z rozmazanymi oczami - sugerujące, że jego powołanie do kadry zostało potraktowane jak przestępstwo. Publikowane są też inne zdjęcia, na których piłkarze i legijni trenerzy trzymają kartki ze specjalnym hasztagiem #UkaraniZaKadrę, którym klub, ale też kibice zalewają internet. Oprócz tego Legia wystosowała też apel do PZPN, pod którym podpisał się Jacek Zieliński (tutaj pełna jego treść).

Jarosław Kotas atakuje Legię. "Dużo słów, mało treści"

- Piłkarze z rezerw Legii zakładają sobie jakieś karteczki na czoła, że cierpią za kadrę. Nie cierpią za kadrę! Niech się przyznają i powiedzą wprost, kto im bronił przyjechać na mistrzowski mecz do Ostródy!? Przecież oni mają 40 zawodników. Jak jeden bramkarz czy zagraniczny piłkarz nie może zagrać, to wielkiej tragedii nie ma. Zresztą dziwię się, że zawodnik za 250 tysięcy euro, albo nawet i więcej, gra w rezerwach Legii, które tak naprawdę powinny występować w piątej lidze. Wyznaczać grającym tam chłopakom kierunek: chcesz być piłkarzem, to graj w ekstraklasie - mówił w programie "Stan Futbolu" Jarosław Kotas, dyrektor sportowy Sokoła Ostróda.

Zieliński: - W wypowiedziach pana Kotasa wiele jest słów, ale niestety mało w nich treści, konkretów. Nie wiem, czy to wynika z niewiedzy, czy celowego kłamstwa, ale kadra rezerw Legii wcale nie liczy 40 zawodników. Liczy 20, maksymalnie 22 z bramkarzami, kiedy mamy w drużynie np. jakieś przewlekłe kontuzje. Taki stan rzeczy spowodowany jest tym, że najistotniejszy jest dla nas rozwój tych młodych chłopaków. Chcemy, by większość z nich grała, a nie przesiadywała na ławce. Z zasady pod koniec sezonu w rezerwach korzystamy też z zawodników z CLJ, bo ci, którzy sobie zasłużą, by przed kolejnym sezonem pojechać na przygotowania z pierwszą drużyną, dostają od nas wolne, kończą sezon razem z nią, a więc na kilka kolejek przed końcem trzeciej ligi. Teraz co prawda miało to wyglądać nieco inaczej, bo pojawiła się szansa na awans, ale to nie zmienia faktu, że kadra rezerw Legii wcale nie liczy 40 piłkarzy.

"Mamy 24 maja, więc co to jest za argument?"

Ale słowa Kotasa to jedno. Drugie to oświadczenie, które Sokół wydał w niedzielę. - W nim też jest kilka nieścisłości, by nie powiedzieć kłamstw. Bo nieprawdą np. jest, że w czasie listopadowej przerwy na kadrę rezerwy Legii grały sparing z Legionovią. To był sparing pierwszej drużyny, gdzie zagrało pięciu naszych piłkarzy. Z czego najdłużej, po 45 minut, trzech: Łukasz Łakomy, Ariel Mosór i Szymon Włodarczyk - wylicza Zieliński. I od razu dodaje: - Nam zależy na jednym: by w połowie czerwca, kiedy planowany jest czwarty etap odmrażania gospodarki, rozegrać zaległe spotkanie z Sokołem. Jeśli wtedy okaże się to niemożliwe, w kraju będzie wzrost zachorowań, zrozumiemy to i pogodzimy się z faktem, że zostajemy na kolejny sezon w trzeciej lidze.

- Ale jeśli jest to możliwe, to rozstrzygajmy sprawy na zielonym boisku, a nie przy zielonym stoliku. Zresztą to są słowa prezesa Zbigniewa Bońka sprzed kilku tygodni, pod którymi ja się tylko podpisuję. Teraz tak naprawdę chodzi tylko o dobrą wolę WMZPN. Przecież w obliczu obecnie obowiązujących przepisów zespół Sokoła może w drugiej połowie czerwca rozegrać z nami zaległy mecz nawet na stadionie MOSiR-u w Ostródzie. Tymczasem ja w ich oświadczeniu czytam, że kontrakty piłkarzy obowiązują tylko do 30 czerwca. Ale przecież mamy 24 maja, więc co to w ogóle jest za argument? W dodatku nowy sezon ma ruszyć w tym roku później - w sierpniu, a stary skończyć się w lipcu, więc nawet jeśli mielibyśmy grać w lipcu, to umowy piłkarzy mogą zostać automatycznie przedłużone do końca miesiąca. Poza tym Sokół może też już przecież wrócić do treningów. Tak samo jak wszyscy - regulują to dekrety rządu. Więc jeśli jest taka szansa, jeśli możemy uczciwie zawalczyć o ten awans, to po prostu o niego zawalczmy. Bo my nie chcemy, by ktoś nas do tej drugiej ligi wpychał. Chcemy rozstrzygnąć wszystko na boisku, zgodnie z duchem sportu i zasadami fair play - podkreśla Zieliński.

Pełna treść oświadczenia Sokoła Ostróda

Oświadczenie Sokoła Ostróda
Oświadczenie Sokoła Ostróda sokolostroda.com

"Tu nie chodzi o dobrą wolę"

Ale Legia do drugiej ligi i tak może zostać wepchnięta, bo podobna sytuacja miała niedawno miejsce w czwartej grupie trzeciej ligi. Tam po 19 kolejkach pierwszy w tabeli był Hutnik Kraków, ale miał tyle samo punktów, ile Motor Lublin (36). Zgodnie z wcześniej ustalonymi zasadami o kolejności przy identycznej liczbie punktów miały decydować bezpośrednie mecze. Przed zawieszeniem sezonu odbyło się jedno takie spotkanie. I Hutnik je z Motorem wygrał (1:0), ale Motor utrzymywał, że przy równej liczbie punktów i tylko przy jednym rozegranym meczu pomiędzy zainteresowanymi drużynami o miejscu w tabeli decyduje korzystniejsza różnica bramek. I to on najpierw - po decyzji Lubelskiego Związku Piłki Nożnej, który w tym sezonie odpowiadał za rozgrywki trzeciej ligi w czwartej grupie (do tej pory na tym poziomie prowadzone były one przez okręgowe związki w systemie rotacyjnym, ze zmianą co sezon, ale od przyszłego sezonu odpowiadać ma już za nie centrala) - wywalczył awans. W tym przypadku szybko zareagowała jednak komisja do spraw nagłych PZPN, która podjęła decyzję, że promocję uzyskał także Hutnik.

Niewykluczone, że tak będzie też w przypadku Legii i Sokoła, bo na zmianę - albo jak to nazywa Legia: dobrą wolę - ze strony WMZPN raczej nie ma co liczyć. - Tu nie chodzi o dobrą wolę, a o wymogi prawne, którymi się kierowaliśmy. Podjęliśmy na zarządzie uchwałę o zakończeniu rozgrywek i przyznaniu awansu Sokołowi, bo na tę chwilę nie jest możliwe rozgrywanie meczów na tym szczeblu rozgrywkowym. Legia przed weekendem złożyła do nas protest, który jest właśnie na etapie analizy pod kątem zasadności. Ile potrwa ta analiza? Trudno powiedzieć, bo pismo jest dość obszerne - mówi Marek Łukiewski, prezes WMZPN, gdzie sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana niż w LZPN, bo tutaj jest jeszcze inny Sokół. Ten z Aleksandrowa Łódzkiego, który po 19 kolejkach ma tyle samo punktów, ile Legia (36), ale korzystniejszą różnicę bramek (plus 15, Legia plus 13), przez co zajmuje teraz drugie miejsce. I którego prezes Dariusz Szulc też już zapowiedział, że spróbuje powalczyć o awans.

Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a

Sport.pl Live
Sport.pl Live .



Więcej o: