Po analizie poniedziałkowych testów przesiewowych we wszystkich klubach Komisja Medyczna PZPN pozwoliła w środę rano na rozpoczęcie treningów grupowych Śląskowi Wrocław, Piastowi Gliwice, Górnikowi Zabrze, Rakowowi Częstochowa, Zagłębiu Lubin i Pogoni Szczecin. W pozostałych klubach dozwolone są tylko treningi indywidualne, w oczekiwaniu na wyniki zaplanowanych na środę dodatkowych testów u osób, u których wyniki badań przesiewowych dały niepokojące wyniki - pisze Paweł Wilkowicz. Jeżeli dodatkowe testy nie wykażą jednak nic złego, Ekstraklasa wznowi rozgrywki zgodnie z planem, 29 maja.
Jeżeli tak się rzeczywiście stanie, TVP Sport wypłaci Ekstraklasie wszystkie należności, zawarte w umowie dotyczącej pokazywania jednego spotkania ligowego w każdej kolejce. Gdyby liga nie wznowiła rozgrywek, być może byłoby inaczej. W tej chwili - zdaniem Szkolnikowskiego - zagrożenia nie ma. - Zostało nam 11 meczów do końca sezonu. Od początku powtarzam, że przy odwołaniu Ekstraklasy zapłacenie kontraktu telewizyjnego byłoby pewną niegospodarnością, bo TVP zamawia pewną usługą, a kiedy ta usługa nie może zostać wykonana, to nie ma w tym winy TVP. W tej chwili mecze są jednak przełożone - przyznał dyrektor sportowej stacji Telewizji Publicznej.
I dodał: Jeżeli one się odbędą, to telewizja wywiąże się ze wszystkich zobowiązań. Jestem cały czas w kontakcie z Ekstraklasą i Canal+, z którym czujemy się wspólnie odpowiedzialni za produkt. W przypadku przełożenia meczów, kontrakt zostanie wypełniony. Jeżeli jednak rozgrywanie meczów będzie niemożliwe, będziemy rozmawiać - albo kontrakt będzie renegocjowany, albo za każdy nieodbyty mecz będziemy potrącać pieniądze. Wydaje mi się jednak, że na dziś sytuacja jest dobra. Kluby chcą grać, piłkarze chcą grać, jest wsparcie premiera. Mam nadzieję, że pokażemy te 11 meczów.
- W ostatnich latach mieliśmy bardzo dużo transmisji na żywo. Zanim ta ramówka się zapełni w podobny sposób, kilka miesięcy minie. W czerwcu, lipcu i sierpniu imprez sportowych będzie bardzo mało - dodał.