Charles Nwaogu w rozmowie z portalem weszlo.com opowiedział, jak był traktowany w Zniczu Pruszków przez trenera Jacka Grembockiego. - Wyzywał mnie. Chłopaki kazali mi to zgłosić. Ale potem żaden nie przyszedł jako świadek. A Grembocki mówił: "Po co przyjechałeś do Polski? U mnie tylko Polacy będą grać". Albo nawet, siedzimy w szatni, a on: "Co tu tak śmierdzi. Pewnie ty!" - powiedział Nwaogu. Urodzony w Nigerii 29-latek grał w Pruszkowie od stycznia 2007 do lipca 2008.
Nwaogu występował później m.in. we Flocie Świnoujście, w barwach której w sezonie 2010/2011 był królem strzelców pierwszej ligi. Zanim trafił do Floty, grał w Odrze Opole. Pobytu w tym mieście nie wspomina najlepiej.
- Byliśmy w mieszkaniu z Brazylijczykiem, Felipe. Nie wychodziliśmy z domu. Jak potrzebowaliśmy coś ze sklepu, to myśleliśmy: OK, lepiej poczekajmy, aż będzie jasno. Wyzywali nas na ulicy. Pluli. Nawet kibice Odry podczas meczów na nas gwizdali i wyzywali - dodał.
29-letni Nwaogu od kilku lat grał w coraz to gorszych klubach, a dzisiaj występuje w czwartoligowej Sparcie Węgorzyno. - Spotkałem takich ludzi [którzy chcieli go wykorzystać - dop. red.], ale więcej dobrych. I ja sam byłem tak zły, jak dobry. Miałem dobry i zły okres. Wybory były moje. Podjąłem złe decyzje, które poprowadziły mnie nie tam, gdzie trzeba. Największym wsparciem jest żona. Żona mówi, że muszę sobie stawiać mocne cele. Nie żyć na zasadzie: co będzie, to będzie. Tej zmiany sobie życzę - tłumaczy.
Niedawno zrobiło się o nim głośno po tym, jak nagrał piosenkę disco-polo pod tytułem "Moja laska". - Nagrywam w studio w Szczecinie. Zadowolony jestem z wyświetleń na YouTube, mam spory odzew. Gdyby nie kryzys koronawirusa, miałbym już przynajmniej jeden koncert. Dostałem zapytanie na maila.
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .