Mocny apel piłkarza z epicentrum pandemii koronawirusa! "Lepsze rady niż daje rząd Wielkiej Brytanii"

Brytyjczyk Ashley Young, który gra obecnie w Interze Mediolan zaapelował do swoich rodaków w sprawie koronawirusa. - Supermarkety to teraz wasze główne zagrożenie - napisał na Twitterze. Piłkarz, który znajduje się teraz w epicentrum pandemii, udzielił wielu rad Brytyjczykom.

Ashley Young przez lata grał dla Manchesteru United, ale w styczniu trafił do Interu Mediolan. Zdążył tam zagrać jedynie 8 meczów, a później rozgrywki zostały zawieszone przez pandemię koronawirusa sars-cov-2. Teraz piłkarz znajduje się na kwarantannie i postanowił zaapelować do swoich rodaków, którzy jeszcze niedawno bagatelizowali sprawę koronawirusa. Zawodnik sam znajduje się przecież w Lombardii, która najmocniej dotknięta jest chorobą Covid-19. 

Zobacz wideo

Ashley Young radzi swoim rodakom

- Patrząc realnie, to supermarkety są teraz wasze główne zagrożenie. We Włoszech pójście do sklepu jest zaskakująco spokojne. Nikt nie walczy o jedzenie, nie ma pustych półek i nie ma oskarżania personelu o brak produktów. I właściwie w każdym przypadku na zakupy idzie tylko jedna osoba z rodziny.

Piłkarz apeluje również w sprawie kolejek w sklepach. - Ograniczono liczbę osób, które wchodzą do sklepów. Czekajcie i bądźcie cierpliwi. Jeśli musisz wsiąść do windy, to poczekaj aż wejdzie do niej tylko jedna osoba. Stań po drugiej stronie z twarzą do ściany - nie oddychaj w kierunku nieznajomych - dodał.

Piłkarz dodaje również, żeby pamiętać o noszeniu rękawiczek, od momentu wyjścia z auta.  Podkreśla także, żeby trzymać dystans do innych i zakrywać swoje usta. - Każdego, kto nie jest twoim domownikiem, traktuj jako potencjalną osobę z wirusem. Pamiętaj, że inni również powinni tak na ciebie reagować.

"Lepsze rady niż od rządu Wielkiej Brytanii"

Wpis Younga spotkał się ze znakomitym odbiorem. Tweety piłkarza są udostępniane na masową skalę, a kibice zauważają, że zawodnik udzielił kilku prostych, ale bardzo potrzebnych porad. Jeden z użytkowników Twittera zauważył nawet, że są to lepsze rady, niż te udzielane przez rząd Wielkiej Brytanii. Wpis zebrał ponad 14 tysięcy polubień. 

Więcej o: