To już nie czasy sekretów, chowanych w szafkach dokumentów, czy malowania trawy na zielono i oszukiwania rzeczywistości. Do raportu finansowego Wisły Kraków za 2019 rok może zajrzeć każdy. Może sprawdzić jak było, gdy “Biała Gwiazda” stała nad przepaścią i porównać jak jest teraz. Ile zarabia jej zarząd, a jaką pensję wypłacił sobie niegdyś. Finansowy dokument z jednej strony przynosi dobre informacje: Klub w 2019 roku wreszcie na siebie zarobił, a jego dług stopniał. Tyle że Wisła dalej potrzebuje gotówki i to szybko.
Jeśli popatrzeć tylko na jeden z ważniejszych punktów raportu, informujący o tym, jak klub radzi sobie pod rządami trójki ratowników i p.o prezesa Piotra Obidzińskiego to wnioski będą pozytywne. W 2019 Wisła osiągnęła zysk wynoszący przeszło 6,2 mln złotych. Część tej kwoty stanowiły transfery (ok. 5,5 mln). Część darowizny. Zysk operacyjny bez transferów, z uwzględnieniem otrzymanych wpływów z darowizn (głównie od Socios), wyniósł w 2019 roku ponad 1 mln złotych.
Zapewne w wyniku porozumienia się z wierzycielami, spłaty, umorzenia części zadłużenia przez rok o około 11 mln zmniejszono też zobowiązania krótkoterminowe. Część zapewne rozłożono w czasie, bo w pozycji zadłużenia długoterminowe kwota jest o 2,5 mln większa niż w roku 2018. Wzrosły też klubowe kredyty i pożyczki. Znacząco spadły też w Wiśle wynagrodzenia, w tym sumy przeznaczane na kontrakty piłkarzy. Mniej obciążające są też usługi zewnętrzne.
Oczywiście ogólna sytuacji Wisły daleka jest od dobrej. Zobowiązania klubu z Reymonta na koniec 2019 roku wyniosły blisko 71 mln złotych (w to wliczony jest prawie 43 mln niewymagalny dług wobec Towarzystwa Sportowego, ten TS przejął niegdyś od Tele-Foniki). Tę kwotę do bilansu klubu wpisuje się do raportów od dawne i pewnie jeszcze czas jakiś wpisywać się będzie. Ważniejsze są zatem realne zobowiązania "Białej gwiazdy". Te wynoszą obecnie niecałe 28 mln złotych, już z pożyczką, jaką Wiśle udzielił Jakub Błaszczykowski, Tomasz Jażdżyński i Jarosław Królewski (4,5 mln zł).
Oznacza to spadek wymagalnych zobowiązań o niemal 10 mln złotych w stosunku do grudnia roku 2018 roku.
Z rzeczy, które ucieszą i pokarzą moc kibiców. Klub w 2019 roku zarobił na sprzedaży karnetów i biletów ok. 10 mln złotych (to 4 mln więcej niż za rządów poprzedniej prezes) o pół miliona większe wpływy zanotowano też m.in. od sponsorów. Niemal 4 mln więcej uzyskano z działalności handlowej.
Na koniec grudnia Wisła była stroną trzech postępowań sądowych i spraw przed organami FIFA. Chodzi o: spory z byłymi zawodnikami drużyny (kwota 345 tys. zł), jednostką samorządu terytorialnego (727 tys. zł) agentami zawodników i "innymi podmiotami" (746 tys. zł).
W 2019 roku zarząd Wisły pobrał 260 tys. zł wynagrodzenia (906 tys. w roku 2018), a rada nadzorcza 14 tys. zł (80 tys. w 2018 roku).
Jak podsumowano w komunikacie opisującym raport:
"W 2020 roku widzimy potencjał biznesowy i sportowy do generowania podobnych wyników finansowych i konsekwentnej dalszej redukcji zadłużenia. Sytuację skomplikować mogą jednak siły wyższe jak na przykład panująca w Europie pandemia Koronawirusa".
Zarządcy Wisły zasugerowali też, że dalsza normalna działalność wymaga dofinansowania. - Pod kątem bieżącej płynności na chwilę obecną niezbędne jest minimum 5 mln złotych, dlatego konieczne jest pozyskanie finansowania pomostowego, m.in. w formie nowej emisji akcji - napisano.
Wisła po słabej pod względem wyników sportowych rundzie jesiennej, po przerwie zimowej wydostała się ze strefy spadkowej. Obecnie jest najlepiej punktującym klubem Ekstraklasy. W tabeli zajmuje 13. miejsce.