Wkrótce czekają nas powołania na najbliższe mecze reprezentacji z Finlandią (27 marca) i Ukrainą (1 kwietnia). Jednym z najbardziej elektryzujących tematów wśród kibiców jest to, czy Jakub Błaszczykowski powinien jechać na Euro 2020. Skrzydłowy gra w reprezentacji od marca 2006 roku i zaliczył już 108 meczów w kadrze. W tym czasie stał się również mocno polaryzującą postacią, bo niektórzy domagali się odsunięcia go od reprezentacji jeszcze przed Euro 2016. Wówczas skrzydłowy sam przygotowywał się do mistrzostw, bo nie mógł liczyć na regularną grę w Fiorentinie. Na Euro był jednak najlepszym piłkarzem naszej kadry.
Podobne głosy pojawiały się przed mistrzostwami świata w 2018 roku. Wówczas Błaszczykowski stracił właściwie cały sezon przez kontuzję pleców, a do mistrzostw przygotowywał się pod okiem trenera od przygotowania motorycznego - Leszka Dyi. Niestety, wówczas nie dało się oszukać braku ogrania meczowego. Obecnie 34-letni skrzydłowy ciągnie grę Wisły Kraków, która zdobyła 14 z 18 możliwych punktów w 2020 roku. Oznacza to, że "Biała Gwiazda" jest w tym elemencie jest najlepsza w lidze - 13 punktów ma Legia Warszawa.
Grę Błaszczykowskiego lepiej podsumują jednak statystyki w 2020 roku:
Widzimy na nich, że piłkarz spędził na murawie 81 prc. całego czasu i jest niezwykle precyzyjny nie tylko w zwykłych podaniach, ale także w tych kluczowych, bo tak można nazwać skuteczność na poziomie 57 proc. przy aż 14 próbach w 5 meczach. Kuba daje również tzw. liczby: czyli bramki i asysty.
Warto również zauważyć, że w 2020 roku Wisła z Błaszczykowskim na murawie nie traci punktów. Wiślacy dwa razy tracili wygraną w tym roku, ale w obu przypadkach Błaszczykowskiego na murawie nie było. I to tylko pokazuje, jak ważnym jest piłkarzem.
Dziś 34-latek nie jest już jednak przebojowym skrzydłowym, którego przez 12 lat nie można było wygryźć z prawego skrzydła reprezentacji. Dziś częściej gra w bliżej środka boiska, gdzie dostaje rolę tzw. wolnego elektronu. Widać też, że nawet na tle ekstraklasy brakuje mu dynamiki w akcjach 1 na 1, dlatego trudno też przypomnieć sobie jego udane dryblingi w starym stylu. Ma jednak inne atuty, które przekładają się na liczbę bramek i asyst. Jest to wizja gry, dokładność i perfekcyjne wykonywanie stałych fragmentów. Tymi elementami po prostu bije na głowę resztę zawodników z naszej ligi.
W meczu z Cracovią (2:0) w okolicach 75 minuty piłkarz został przesunięty do środka boiska (wówczas Wisła broniła jeszcze prowadzenia 1:0) i wcielił się w rolę... wysuniętego napastnika. Możemy to zobaczyć tutaj:
Błaszczykowski na środku ataku screen C+Sport
Dzięki tej decyzji szybcy zawodnicy, jak Kamil Wojtkowski czy Lubomir Tupta (zaznaczeni na czerwono) mogli ruszać do kontrataków, bo piłki ze środka ataku znakomicie rozrzucał właśnie Błaszczykowski. Pomogło to również w defensywie, bo bocznych obrońców asekurowali bardzo dynamiczni piłkarze. I było to szczególnie ważne, gdy na murawie pojawili się piekielnie szybcy zawodnicy Cracovii: Kamil Pestka i Mateusz Wdowiak. Błaszczykowski zaś dyrygował drużyną z pierwszej linii, dając np. sygnały do pressingu czy kontrataku.
Trzeba to jasno powiedzieć. Błaszczykowski w obecnej formie przydałby się reprezentacji. Trudno jednak widzieć w nim w tym momencie jokera, który popisze się przebojową akcją na skrzydle. Obecnie raczej jest to gracz, który w meczu z mocnym rywalem może wejść na boisko, by ułożyć i uspokoić grę. Bardzo pomocny może być także w wyprowadzeniu kontrataków, dzięki znakomitej wizji gry i umiejętności dokładnego podania z głębi pola.
Innym problemem jest jednak podatność na kontuzje, bo w ostatnim meczu z Lechem nie zagrał przez niewielki ból Achillesa. Trener Wisły zapewnia jednak, że to nic groźnego i Kuba będzie gotowy na mecz z Piastem.