W 2019 roku Sławomir Peszko, Błażej Augustyn, Artur Sobiech i Rafał Wolski złożyli wnioski do Lechii Gdańsk, aby zapłaciła im wynoszące kilka miesięcy zaległe należności finansowe - możemy przeczytać w portalu sport.interia.pl.
Klub w 2020 roku uregulował wobec nich wszystkie długi, ale po tym jak ujawniono ten fakt, Lechia postanowiła odsunąć ich od treningów z pierwszym zespołem poza Augustynem, który był w tamtym okresie kontuzjowany.
Później Artur Sobiech znalazł nowego pracodawcę, przenosząc się do drugoligowego tureckiego Fatih Karagumruk. Z kolei Peszko i Wolski mieli możliwość treningów tylko z rezerwami. Mogli przejść do innych drużyn, ale oferty transferowe nie były dla nich zbyt korzystne.
10 lutego trójka piłkarzy nie dostała wynagrodzenia, więc Peszko, Augustyn i Wolski postanowili wysłać kolejne wezwanie do zapłaty, które miało zostać zrealizowane w ciągu 14 dni. Lechia dokonała przelewu 25 lutego po południu, więc pieniądze na kontach piłkarzy pojawiły się 26 lutego, czyli termin został przekroczony. Piłkarze zdecydowali się zatem na wystąpienie do PZPN o rozwiązane ich umów z winy Lechii.
Jako pierwszy uczynił to Rafał Wolski. 4 marca upłynął 7-dniowy termin, w którym klub miał możliwość wypowiedzieć się w tej sprawie przed PZPN-em. Lechia nie skorzystała z tej opcji, więc wszystko wskazuje na to, że kontrakt Wolskiego z klubem zostanie automatycznie rozwiązany. To jednak nie wszystko, ponieważ gdańszczanie będą zobowiązani do zapłacenia piłkarzowi pensji aż do zakończenia kontraktu, czyli do 30 czerwca 2021 roku.
Następny w kolejce na rozwiązanie swojej sytuacji w gdańskim klubie czeka Peszko. Jednak jego przypadek jest nieco odmienny, ponieważ wszystkie dokumenty złożył po terminie.
Pobierz aplikację Football LIVE na Androida