Jagiellonia agresywnie rozpoczęła spotkanie, ale wydawało się, że to Lech miał większe szanse na pierwszego gola. Ten padł jednak dla gospodarzy w 41. minucie. Bogdan Tiru dobił obroniony przez Mickeya van der Harta strzał Jakowa Puljicia. To pierwszy gol Jagiellonii strzelony wiosną, po 400 minutach przerwy od poprzedniej bramki.
Wynik korzystny dla drużyny z Białegostoku utrzymał się do końca pierwszej połowy. Po przerwie Lech wybiegł jednak na murawę podwójnie zmotywowany i chciał szybko wyrównać. Już w 23. sekundzie gry gola strzelił Kamil Jóźwiak, ale analiza VAR wskazała, że był na spalonym. Chwilę później faulowany w polu karnym Jagielloni był Tymoteusz Puchacz i sędzia podyktował rzut karny. Zszedł jednak do monitora, żeby jeszcze raz obejrzeć tę sytuację i ostatecznie karnego jednak nie było.
Wyrównanie dla gości przyszło zatem dopiero w 63. minucie, gdy potężnym strzałem wynik 1:1 zapewnił Lechowi Jakub Moder, który zaledwie chwilę wcześniej pojawił się na boisku. Pomimo wielu sytuacji dla poznaniaków w kolejnych minutach - w tym dwóch okazji przy pustej bramce Christiana Gytkjaera, nie zmienili już remisowego wyniku.
Lech po tym meczu ma 38 punktów i zajmuje piąte miejsce w tabeli Ekstraklasy. Na dziesiątej pozycji z 31 punktami znajduje się Jagiellonia.