Wisła Płock bez satysfakcji, ŁKS w końcu skuteczny w kluczowym elemencie

ŁKS zremisował bezbramkowo z Wisłą Płock w meczu 22. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Dla łodzian będących wciąż na ostatnim miejscu w tabeli to zdecydowanie punkt zdobyty u siebie, a dla "Nafciarzy" dwa punkty stracone niewykorzystanymi sytuacjami w pierwszej i dużo gorszą grą w drugiej połowie. Gra zawodników Kazimierza Moskala mogła cieszyć kibiców zwłaszcza w formacji defensywnej, która przed przerwą zimową mocno kulała.

W pierwszej połowie spotkania zdecydowanie dominowała Wisła, która przycisnęła gospodarzy i tworzyła sobie dobre okazje do zdobycia bramki. Dobry strzał, po którym świetnie bronił Arkadiusz Malarz oddał Dominik Furman w 12. minucie z rzutu wolnego, a niedługo później po ziemi uderzył Giorgi Merebaszwili. Gruzin podobnie, jak jego koledzy nie zdobył już do 45. minuty bramki. Do przerwy wynik brzmiał 0:0.

Nie zmienił się także w drugiej połowie, którą zdominował ŁKS. Kontrolował grę i lepiej opanowywał piłkę. Najlepszą okazję miał po kontrze lewym skrzydłem Adama Ratajczyka w 86. minucie. Młodzieżowiec zagrał na szesnasty metr do Łukasza Piątka, który wbijał piłkę w pole karne i po chaosie spadło ona bezpośrednio przed Samuelem Corralem, który zdążył ją już tylko trącić tuż przed Thomasem Daehnem. Do końca meczu lepszej okazji zawodnicy Moskala sobie nie stworzyli, a defensywa "Nafciarzy" wytrzymała napór łodzian.

Wisła Płock nie wykorzystała zbyt wielu sytuacji w pierwszej połowie, żeby po spotkaniu odczuć satysfakcję. - Chcieliśmy tu pokazać złość. Starczyło jej niestety na 45 minut, potem to ŁKS był stroną dominującą. Powątpiewamy w swoje szanse, postaram się to zmienić, rozmawiając z zawodnikami. Jestem zadowolony z ilości, ale nie jakości sytuacji. Było dużo stałych fragmentów i mieliśmy kontrolę nad meczem. Można było skorzystać z tej broni, ale nam się nie udało – komentował podczas konferencji prasowej trener Wisły Płock, Radosław Sobolewski.

Gra gospodarzy nie zawiodła w kluczowym elemencie. Po sześciu meczach ze straconymi golami, piłkarze z Łodzi zagrali na zero z tyłu, z czego ich kibice mogli być najbardziej zadowoleni. - To jeden z plusów po tym spotkaniu, ale wolałbym patrzeć na to, co z przodu. Szukamy pozytywów i po długiej przerwie taka gra w defensywie wygląda dobrze – podsumowywał Kazimierz Moskal. Trener ŁKS-u nie chciał komentować kontrowersyjnych decyzji sędziego Jarosława Przybyła. - W pierwszej połowie za bardzo się nakręciłem i dostałem żółtą kartkę. Już w Warszawie mówiłem, że tak naprawdę nie wiem, kiedy jest ręka, a kiedy nie. Teraz nie chcę już wszystkiego roztrząsać – mówił.

ŁKS pozostaje na ostatniej, 16. pozycji w PKO BP Ekstraklasie z dorobkiem 15 punktów. Na ósmej natomiast utrzymała się Wisła Płock, która ma na koncie 31 punktów.

Pobierz aplikację Football LIVE na Androida

Aplikacja Football LIVEAplikacja Football LIVE Sport.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.