Finał Pucharu Polski może nie być rozgrywany na Stadionie Narodowym! Ostateczny sprawdzian

Finał Pucharu Polski może wyprowadzić się na Stadion Śląski. Szczegóły transferu Radosława Majeckiego. Kto złożył kosmiczną ofertę Rafałowi Gikiewiczowi? Piątek dał zarobić polskim klubom - o tym wszystkim pisze w swojej cotygodniowej rubryce Tomasz Włodarczyk.

Reprezentacja Polski zostaje na Stadionie Narodowym na kolejne lata. Polski Związek Piłki Nożnej zdecydował, że co najmniej do 2024 roku. Biało-czerwoni rozegrają wszystkie domowe mecze eliminacji MŚ 2022 i eliminacji EURO 2024 w stolicy. Narodowy to twierdza kadry. Licząc od historycznego zwycięstwa nad ówczesnymi mistrzami świata Niemcami (2:0) bilans kadry w spotkaniach o punkty jest rewelacyjny – trzynaście zwycięstw i dwa remisy. Tu nie było żadnych wątpliwości. Ale wcale nie jest przesądzone, że PZPN zostawi na kolejne lata na Narodowym również finały Pucharu Polski. W kontrakcie związku z PGE Narodowy istnieje klauzula mówiąca o ewentualnych przenosinach rozgrywek w inne miejsce. Wystarczy, że PZPN zdecyduje się na taki ruch do 30 czerwca. Tegoroczny finał może być więc ostatnim w Warszawie. O co chodzi?

Dlaczego w Polsce tak trudno zbudować mocny klub?

Zobacz wideo

W przeciwieństwie do spotkań reprezentacji, które przebiegają w bardzo spokojnej atmosferze, finał PP kojarzy się z zadymami. Ranga finiszu Turnieju Tysiąca Drużyn, z rzucanego po całej Polsce marginalnego wydarzenia, poszła w górę. Finał ma stałą datę (2 maja), prestiżowe miejsce, wysokie nagrody (zwycięzca zgarnia trzy miliony złotych). Ale spotkania finałowe o PP w ostatnich latach to też race spadające na murawę (jedną z nich został w 2016 trafiony bramkarz Legii Arkadiusz Malarz), uszkodzony telebim, i zatory przy wejściach na stadion, gdy w związku z wcześniejszymi ekscesami zwiększono dokładność kontroli na bramkach.

Dlatego finał PP w 2020 ma być ostatecznym sprawdzianem. Jeśli znów nie da się utrzymać porządku, PZPN może zrezygnować z organizacji meczu na Narodowym. Zwłaszcza, że uwagę mocno zabiega zmodernizowany Stadion Śląski, który mógł do tej pory liczyć co najwyżej na przyjazd kadry na mecze drugiej kategorii: rozgrywane w ramach Ligi Narodów lub towarzyskie. W Chorzowie finał Pucharu Polski przyjmą z otwartymi ramionami. Już padają deklaracje o lepszym zabezpieczeniu widowiska i preferencyjnych cenach organizacji. Nie jest więc wykluczone, że od 2021 to właśnie Stadion Śląski będzie areną finału.

Dokładnie tyle zarobi Legia za Majeckiego

Najgłośniejszym bohaterem zimowego okna transferowego w Ekstraklasie jest Jarosław Niezgoda, ale najdroższym - Radosław Majecki. Bramkarz Legii podpisał kontrakt z AS Monaco, ale na pół roku został wypożyczony do stołecznego klubu, gdzie dokończy sezon. Potem będzie miał trudne zadanie w walce o miejsce w bramce, ale do odważnych świat należy. 20-latek jest jednym z najzdolniejszych golkiperów młodego pokolenia. Francuzi zapłacili więc nie tylko za jego obecne umiejętności, ale za duży potencjał. Dokładnie sprawdziłem, ile i w jaki sposób Legia otrzyma pieniądze od drużyny, w której od 2016 roku występuje Kamil Glik:

+ Legia otrzyma 7 milionów euro w dwóch transzach

+ Pierwsza transza, czyli 3,5 miliona euro, zostanie przelana na konto Legii już teraz.

+ Druga, kolejne 3,5 miliona, wpłynie do 10 lutego 2021 roku.

+ Legia może otrzymać również bonusy w wysokości pół miliona euro (dzielone po 200 i 300 tysięcy). Wszystko zależy od występów Majeckiego. Żeby Legia otrzymała całość, Majecki musi zagrać trzydzieści meczów w wymiarze co najmniej pięciu minut.

+ Klub zapewnił też sobie dziesięć procent od następnego transferu.

Trzeba przyznać, że Legia ubiła dobry interes. Padł rekord sprzedaży zawodnika z ekstraklasy należący wcześniej do Jana Bednarka, który odszedł do Southampton za ok. sześć milionów. Główna transza pieniędzy będzie spływała do warszawskiej kasy przez rok, ale tak wyglądają niemal wszystkie transfery. Na bonus trzeba będzie pewnie długo poczekać, ale to już niewielka część ogólnej kwoty. Dariusz Mioduski może być zadowolony. Wliczając sprzedaż Jarosława Niezgody do Portland Timbers za 3,8 miliona dolarów (klub zabezpieczył sobie przelew w jednej racie), zimą zarobi aż 30 milionów złotych! To pozwoli załatać część dziury budżetowej i przeznaczyć środki na lutowe wzmocnienia.

Rafał Gikiewicz odmówił PSG

Zostajemy w bramkarskich klimatach. Rafał Gikiewicz rozgrywa sezon życia. Polak zbiera świetne recenzje za występy w Unionie Berlin. Najpierw awans do Bundesligi, a teraz kolejny cel, który wydaje się bliski spełnienia – utrzymanie w niemieckiej elicie. 32-latek jest jednym z najbardziej zapracowanych golkiperów. Na jego bramkę oddano aż 106 strzałów, Polak obronił 79 z nich. To najlepszy wynik w 1. i 2. Bundeslidze! Za występ przeciwko Augsburgowi Gikiewicz zebrał same komplementy. Był najlepszy na boisku. Kibice uwielbiają go także za akcję z derbów Berlina, gdypowstrzymywał chuliganów przed wtargnięciem na boisko. Aż szkoda, że pojedynek z nowym nabytkiem Herthy, Krzysztofem Piątkiem, dopiero 21 marca.

Gikiewiczowi kończy się latem kontrakt. Trwają negocjacje w sprawie jego przedłużenia. Ale w międzyczasie piłkarz dostał również niespodziewaną, wręcz kosmiczną ofertę. Zainteresowało się nim PSG. Gikiewicz miałby przyjść do klubu latem. W miejsce wypożyczonego z Sevilli Sergio Rico. Rywalizowałby z Keylorem Navasem, ale musiałby się raczej pogodzić z ławką rezerwowych i rozegraniem kilku meczów w sezonie. Drugoplanową rolę miałby osłodzić lukratywny kontrakt. Kwota? Jak usłyszałem, na poziomie 4 milionów euro rocznie! Rozmowy prowadzili ludzie Piniego Zahaviego. Izraelski agent umieszczał w Paryżu obecnego trenera, Thomasa Tuchela. Pomagał też przy transferze Neymara. Oferta była więc konkretna. Jednak na razie nic z tego nie wyszło i raczej nie wyjdzie. Gikiewicz skupia się na zadaniach sportowych. W weekend gra przeciwko Borussii Dortmund. Jeśli nie zatrzymają go w Unionie, co byłoby dziwną decyzją ze strony klubu, powinien bez problemu znaleźć sobie ciekawe miejsce pracy.

Dzierżoniów rozbił bank. Dwa autobusy na mecz Piątka z Koeln.

Krzysztof Piątek przeszedł w czwartek badania medyczne i podpisał kontrakt z Herthą Berlin. Jeśli wierzyć doniesieniom świetnie poinformowanego Fabrizio Romano, AC Milan dostał za „Pistolero” 27 milionów euro. Korki od szampana wystrzeliły w Dzierżoniowie. W czwartek wieczorem odbyła się tam impreza, na której świętowano transfer krajana i związany z nim bonus dla Lechii – klubu, z którego Piątek wyruszył w świat. Dzięki zmianie kraju zadziała system solidarity payment, czyli wynagrodzenia zespołów, które szkoliły zawodnika od 12. do 23. roku życia. Wynosi on pięć procent całości transferu. Zatem 1,35 miliona euro. 5,79 miliona złotych.

Policzyłem, ile według tego mechanizmu zarobią na przejściu Piątka polskie kluby, w których grał:

Lechia Dzierżoniów

  • 2007 - Sezon, w ciągu którego ukończył 12. rok życia (5% Solidarity Payment): 289 tys. zł.
  • 2008 - Sezon, w ciągu którego ukończył 13. rok życia (5% Solidarity Payment): 289 tys. zł.
  • 2009 - Sezon, w ciągu którego ukończył 14. rok życia (5% Solidarity Payment): 289 tys. zł.
  • 2010 - Sezon, w ciągu którego ukończył 15. rok życia (5% Solidarity Payment): 289 tys. zł.
  • 2011 - Sezon, w ciągu którego ukończył 16. rok życia (10% Solidarity Payment): 579 tys. zł.
  • 2012 - Sezon, w ciągu którego ukończył 17. rok życia (10% Solidarity Payment): 579 tys. zł.*
  • Suma: 2,31 miliona złotych

Zagłębie Lubin

  • 2013 - Sezon, w ciągu którego ukończył 18. rok życia (10% Solidarity Payment): 579 tys. zł.
  • 2014 - Sezon, w ciągu którego ukończył 19. rok życia (10% Solidarity Payment): 579 tys. zł.
  • 2015 - Sezon, w ciągu którego ukończył 20. rok życia (10% Solidarity Payment): 579 tys. zł.*
  • Suma: 1,74 miliona złotych

Cracovia

  • 2016 - Sezon, w ciągu którego ukończył 21. rok życia (10% Solidarity Payment): 579 tys. zł.
  • 2017 - Sezon, w ciągu którego ukończył 22. rok życia (10% Solidarity Payment): 579 tys. zł.
  • Suma: 1,16 miliona zł

Genoa

  • 2018 - Sezon, w ciągu którego ukończył 23. rok życia (10% Solidarity Payment): 579 tys. zł.

(* W obu przypadkach muszą być wyliczone proporcje dni, bo piłkarz zmieniał klub po rozpoczęciu sezonu.)

Zwłaszcza dla małej, III-ligowej Lechii, która wychowała także Jarosława Jacha czy Patryka Klimalę, transfer Piątka to dar z nieba. Na Dolnym Śląsku panuje radosna atmosfera także dlatego, że do Berlina jest rzut beretem. Szybciej niż na większość meczów Ekstraklasy – zaledwie 340 kilometrów jazdy autostradą. Dlatego już ruszyły przygotowania do pierwszego wyjazdu na mecz Herthy. Zgłosiło się kilkadziesiąt osób z regionu chętnych do dopingowania snajpera z trybun Stadionu Olimpijskiego. Z Wrocławia mają wyruszyć dwa autobusy zorganizowane przez Dolnośląski Związek Piłki Nożnej. Wsparcie z Polski napastnik ma otrzymać 22 lutego w meczu przeciwko FC Koeln.

Więcej o:
Copyright © Agora SA