Nieoficjalnie: Zbigniew Boniek już w lutym przeprowadzi reformę ekstraklasy! Znamy szczegóły

To będzie najpoważniejsza reforma przed odejściem Zbigniewa Bońka ze stanowiska prezesa PZPN. We wtorek zbierze się zarząd związku, by przedyskutować i przeanalizować reformę ligi. Za miesiąc, na kolejnym posiedzeniu, ma zostać podjęta ostateczna decyzja. Od sezonu 2021/2022 Ekstraklasa będzie liczyć osiemnaście zespołów. Nie będzie rundy finałowej i podziału na grupy - dowiedział się Sport.pl.

Ustalenia w Jachrance

Zbigniew Boniek od dawna naciska na powiększenie ligi. Twierdzi, że dotrzymuje ustaleń ze spotkania w Jachrance, gdzie w 2016 roku usłyszał, jak kluby narzekają na przeładowany kalendarz rozgrywek. To była inna rzeczywistość. Legia Warszawa grała wtedy w fazie grupowej Ligi Mistrzów przeciwko Realowi Madryt, Borussii Dortmund i Sportingowi. Dostała się do 1/16 finału Ligi Europy. Cztery lata później brzmi to jak science-fiction. Od tamtej pory polska piłka wpadła w czarną dziurę. Już żaden przedstawiciel Ekstraklasy nie zakwalifikował się ani do Ligi Mistrzów, ani do Ligi Europy. Kolejni dostawali po głowie od klubów z każdej szerokości geograficznej Starego Kontynentu. W przyszłym roku Polska wyląduje na 32. miejscu rankingu UEFA. Czternaście pozycji w dół w ciągu czterech lat.

Zobacz wideo

Na spotkaniu w 2016 dominował argument o przepełnionym terminarzu. Że intensywna końcówka sezonu drenuje siły i zasoby kadrowe klubów, które miałyby reprezentować kraj w eliminacjach europejskich rozgrywek. W tamtym czasie szesnastozespołowa ESA-37 (30 kolejek sezonu zasadniczego, siedem kolejek rundy dodatkowej na finiszu rozgrywek), pokazała też swoje słabości, gdy w sezonie 2015/2016 długo bezpieczne w tabeli Podbeskidzie Bielsko-Biała przy podziale punktów ostatecznie spadło z ligi. Podczas rozmów wstępnie ustalono, że PZPN i Ekstraklasa zaczną, krok po kroku, przygotowywać się do zmian. Osiemnastozespołowa liga - ESA-34 - miała wejść w życie w sezonie 2019/2020. Jednak wspólny front federacji i władz ligi zaczął się dość szybko rozjeżdżać. Kluby także nie mówiły jednym głosem. Po drodze nastąpiło wiele wydarzeń, które opóźniły wprowadzenie reformy. Dziś zdaje się już nieuniknionej.

PZPN zaczął realizować ustalenia z Jachranki. W 2017 roku zniesiono podział punktów (efekt Podbeskidzia) w grupach mistrzowskiej i spadkowej. Ostatnio nastąpiły także zmiany w systemie awansów i spadków na dwóch szczeblach rozgrywek - to już bardziej bezpośrednie przygotowanie do powiększenia ligi. W obecnym sezonie Ekstraklasy trzy drużyny spadną bezpośrednio na drugi poziom. Do najwyższej klasy awansują za to bezpośrednio dwa, a trzeci po barażach (zagrają w nich zespoły, które zajmą w tabeli miejsca od trzeciego do szóstego). W I lidze zaostrzono warunki licencyjne (podgrzewana murawa, oświetlenie, 4500 miejsce siedzących + tysiąc pod dachem). Zreformowano Puchar Polski przez odjęcie meczów rewanżowych w ćwierćfinale i półfinale. W październiku 2019 PZPN poprawił statut. Zmodyfikowany pozwala formalnie na powiększenie ligi. A w ligowej spółce panowała (i panuje) niepewność co do słuszności obranej drogi. Właściwie nigdy nie było stuprocentowego przekonania, że kolejna reforma jest potrzebna.

Trzeba pamiętać, że w 2016 r. prawa telewizyjne były rozdysponowane tylko do sezonu 2018/2019. W Jachrance ustalono, żeby sprzedać je tylko na dwa lata (2019/2020 i 2020/2021) i dopiero po nich rozpocząć kolejny cykl przetargowy (lata 2021–2024). Miał to być już jednak okres co najmniej przejściowy. Ostatecznie zdecydowano się na utrzymanie formatu ESA-37. Liga pochwaliła się pod koniec 2018 roku rekordowym kontraktem zawartym z Canal+ i TVP, oscylującym na poziomie 225 milionów złotych za sezon. Pieniądze były godne. Jak zwykle okazały się największym straszakiem przed poważnymi zmianami. Po co kombinować, skoro kasa rośnie? Konieczność podzielenia tego tortu na mniejsze kawałki - to najbardziej zniechęca kluby do powiększenia ligi. Ale jak ustaliliśmy, było na to gotowe rozwiązanie. W 2016 r. Boniek dawał prezesom gwarancje, że bez względu na wysokość dwuletniego kontraktu, PZPN partycypowałby w kosztach powiększenia ligi. Przez dwa lata wyrównywałby stratę, którą kluby musiałyby ponieść przez to, że sumy z umowy na prawa TV trzeba będzie dzielić przez 18, a nie przez 16. Mimo to zdecydowano inaczej.

Więcej meczów. Nowy format kolejki?

Ekstraklasa zapędziła się w kozi róg, odkładając reformę, ale wprowadzając trzeciego spadkowicza. Przy jednoczesnym pozostawieniu ESA-37 oznacza to permanentny strach przed wylądowaniem w grupie spadkowej, z którą pożegna się 40 procent uczestników. Na grudniowym spotkaniu klubów lobbowano, aby rekomendować PZPN ponowne ograniczenie spadkowiczów do dwóch – przy pozostawieniu obecnego formatu. Jak usłyszeliśmy, związek się na to nie zgodzi. Zrobienie kroku w tył uderzyłoby też w I ligę. Dlatego finalnie większość klubów Ekstraklasy najpewniej poprze reformę, na którą Boniek i tak jest zdecydowany.

Jak w takim razie będzie wyglądała najbliższa ligowa przyszłość? Sezon 2020/2021 będzie etapem przejściowym. ESA-37, podział na grupy w rundzie finałowej, ale za rok z Ekstraklasy spadnie tylko jedna drużyna. Za to awansują trzy z I ligi, aby w kolejnym rywalizacja toczyła się już pomiędzy osiemnastoma klubami w systemie 34 kolejek. Zostaną utrzymane trzy miejsca spadkowe.

Ligowa kolejka może także zostać przeformatowana. Aby nie szukać czasu na dziewięć spotkań o różnych godzinach, prawdopodobnie zostaną zaproponowane tzw. bokst, czyli kilka meczów rozgrywanych o jednej porze. Choć wciąż można by zobaczyć wszystkie na żywo, tyle że na różnych kanałach.

Wyglądałoby to na przykład tak:

  • Piątek - jeden mecz
  • Sobota - dwa mecze o różnych porach
  • Niedziela - jeden mecz w czasie premium (np. przed magazynem ligowym) + cztery w box-ie
  • Poniedziałek - jeden mecz

Partnerzy telewizyjni, z którymi Boniek już się spotkał w sprawie reformy, nie oponują. Czekają na produkt. Zamiast 296 meczów, w nowym rozdaniu otrzymają 306 spotkań. PZPN chce jak najszybciej przyklepać zmiany. Według naszej wiedzy stanie się to już na lutowym posiedzeniu zarządu. Po to, aby dać Ekstraklasie S.A. jak najwięcej czasu na przygotowanie oferty i negocjacje nowego kontraktu.

Więcej o: