Właściciel Pogoni opowiada o budowie klubu w realiach polskiej ligi, gdy trzeba nadrabiać wieloletnie zaległości w szkoleniu i warunkach treningu, gdy nie da się piłkarzy zatrzymać na dłużej, bo nie odrzucą ofert, które zapewnią im kilkukrotnie większą pensję (kilka dni po rozmowie okazało się, że w styczniu Pogoń straci jedną ze swoich gwiazd, Adama Buksę, który odchodzi do amerykańskiej MLS). Mroczek, założyciel spółki EPA, która m.in. wprowadzała do Polski energetykę wiatrową, zaczął pomagać Pogoni, gdy wychodziła z wielkiej zapaści. I pozostaje jednym z nielicznych biznesmenów, którzy związali się z ekstraklasą na dłużej. – Jest nas w lidze prezesów-właścicieli niewielu. Szkoda, bo ja uważam, że polską piłkę trzeba dalej prywatyzować, są w ekstraklasie kluby tak naprawdę państwowe, a inaczej rozmawia się z właścicielem, a inaczej z kim ś kto jest nominowany i może w każdej chwili odejść. Ale gdy rozmawiam z kolegami z biznesu o sponsorowaniu sportu, to z reguły słyszę: nie. Nie dlatego że nie mają. Tylko dlatego że ich celem jest samo gromadzenie majątku – mówi Mroczek. Ostatnie sezony były dla Pogoni świetne: trwa już przebudowa stadionu, budowa ośrodka treningowego, piłkarze są w czołówce ligi i byli już liderem, trener Kosta Runjaić zbiera mnóstwo pochwał. – Czy nie boję się, że będzie chciał odejść? Zwątpiłbym w inteligencję Kosty Runjaicia, gdyby teraz chciał odejść gdzieś, gdzie nie będzie mógł poprowadzić drużyny w europejskich pucharach. Jeszcze nie ma propozycji z pierwszej Bundesligi, ale może właśnie dzięki występom w pucharach z Pogonią takie propozycje zacząłby dostawać.