W rundzie jesiennej Lech męczył się w Łodzi, ale wygrał 2:1. W sobotę długo było podobnie – spotkanie było wyrównane, toczone w niezłym tempie, a na koniec cieszyli się piłkarze Kolejorza. To oni częściej utrzymywali się przy piłce, oddali siedem celnych strzałów, ale pierwszy wpadł do bramki dopiero ten Joao Amarala z 59. minuty.
Portugalczyk przyjął wtedy piłkę przy prawej linii bocznej, zbiegł z nią w stronę pola karnego, po drodze efektownie minął swojego rodaka Ricardo Guimaraesa i uderzył lewą nogą w kierunku bliższego słupka. Mocno, ale niespecjalnie celnie. Błąd popełnił jednak Arkadiusz Malarz, który prawdopodobnie spodziewał się strzału w drugą stronę i tylko podbił piłkę. Wybić jej nie dał rady. Wpadła pod poprzeczkę i Lech po blisko godzinie wyszedł na prowadzenie.
Mecz odbył się w strugach deszczu, więc piłkarze ŁKS szukali bramki wyrównującej przede wszystkim uderzeniami z dystansu – niemal zawsze niecelnymi. O ile im murawa nie pomogła, o tyle zawodnikom Lecha wyraźnie przeszkodziła w jeszcze osiągnięciu wyższego wyniku. W pierwszej połowie Pedro Tiba świetnie podał do Amarala, ale ten poślizgnął się tuż przed oddaniem strzału.
Wszystko zagrało za to w doliczonym czasie gry. Była to akcja wychowanków wprowadzonych przez Żurawia z ławki rezerwowych. Jakub Kamiński dograł z boku boiska, na piłkę w polu karnym dobrze nabiegł Kamil Jóźwiak i z kilku metrów wbił ją do bramki. Co ciekawe, w piątek podczas Lech Conference, trenerzy z akademii Lecha pokazywali taką akcję jako modelową. Wszyscy skrzydłowi trenują podobne rozwiązania raz w tygodniu na indywidualnych treningach.
Sędzia doliczył do tego spotkania aż dziewięć minut, bo w drugiej połowie poznańscy kibice odpalili race, które zadymiły stadion i doprowadziły do przerwania gry. Lech zasłużenie zwyciężył 2:0 i awansował na piąte miejsce w tabeli, ale pozostałe drużyny z czołówki nie grały jeszcze w tej kolejce. ŁKS natomiast, jest na przedostatnim miejscu w tabeli z czternastoma punktami po osiemnastu meczach. Kolejny mecz zagra z Piastem w Gliwicach, a Lech za tydzień zmierzy się na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław.