Wisła Kraków przystępowała do tego spotkania po ośmiu ligowych porażkach z rzędu i spadnięciu na ostatnią pozycję w tabeli ekstraklasy. Wydawało się, że w meczu z Lechią Gdańsk trudno będzie im odwrócić złą passę. Zespół Artura Skowronka robił wszystko, co mógł, by wreszcie wygrać, jednak wielkim problemem był brak szczęścia w kluczowych momentach.
Najlepiej grę Wisły Kraków w tym meczu opiszą statystyki. 14 strzałów, z czego tylko jeden celny. Aż sześć było zablokowanych, choć głównie przez piłkarzy ofensywnych "Białej Gwiazdy". Zespół Artura Skowronka miał zdecydowanie lepsze posiadanie piłki, niemal nieustannie naciskając rywala. To jednak nie przełożyło się na wynik, bo Lechia wygrała po bramce Flavio Paixao, strzelonym w 31. minucie.
Choć "Biała Gwiazda" śrubuje niechlubny rekord, to 9. porażka z rzędu nie jest jedynym problemem Wisły Kraków po meczu z Lechią. Jeszcze w pierwszej połowie boisko musiał opuścić Krzysztof Drzazga. Pomocnik w starciu o piłkę z rywalem źle postawił nogę, która nienaturalnie się wykręciła. Schodząc boiska chował twarz pod koszulką, dając do zrozumienia, że kontuzja może być poważna. Pierwsze informacje mówią o możliwym zerwaniu więzadeł krzyżowych, co wykluczułoby go z gry do końca sezonu.
Po tym spotkaniu Wisła Kraków pozostaje na ostatnim miejscu ligowej tabeli, tracąc do 13. Korony Kielce cztery punkty. Lechia Gdańsk awansowała na 6. pozycję, mając sześć "oczek" straty do prowadzącego Śląska Wrocław.