Legia Warszawa przed niedzielnym meczem z Wisłą Kraków stawiana była w roli faworyta. Z tej roli się wywiązała, ale mało kto się spodziewał, że zrobi to aż tak dobitnie. Pierwszego gola strzeliła już w 1. minucie, a potem dołożyła jeszcze sześć. - Zwycięstwo cieszy. Tak samo jak to, że osiągnęliśmy cel, jakim było zdobycie trzech punktów. Cieszy na pewno też styl, w jakim wygraliśmy. Naszym najważniejszym założeniem było zwycięstwo i dołączenie do ligowej czołówki, która zaczęła uciekać. Mimo dużego prowadzenia walczyliśmy do końca, nie odpuszczaliśmy, wykorzystując słabszą dyspozycję Wisły Kraków. Teraz trzeba jednak zejść na ziemię, bo przed nami kolejne mecze, w tym ten w Pucharze Polski z Widzewem Łódź, a tam chodzi tam o wywalczenie awansu - przyznał na pomeczowej konferencji prasowej Aleksandar Vuković, trener warszawiaków.
I dodał, odnosząc się do bardzo trudnej sytuacji Wisły Kraków: To jeden z nielicznych meczów, w których miałem tak duży spokój. W drugiej połowie było wiadomo, że nie muszę się martwić końcowym wynikiem. Ale współczuję Maciejowi Stolarczykowi, wiem, że to jest dla niego trudne. Pocieszeniem dla niego może być sytuacja Wisły Płock, która jest teraz liderem, a wcześniej była drużyną w pewnym momencie skazywaną na porażkę. To jest liga, w której Wisła Kraków będzie jeszcze wygrywała mecze. Porażka 0:7 nie oznacza, że straciło się więcej niż trzy punkty, życzę trenerowi Stolarczykowi, żeby wytrwał, bo wiara i wytrwałość są najważniejsze. Nawet w najtrudniejszych momentach trzeba wierzyć w to, co się robi.
- Nie ma mowy o tym, żebym przed jakimkolwiek meczem czuł spokój, bo wiem, że w każdym spotkaniu zwycięstwo trzeba wywalczyć. W niedzielę było akurat tak, że po drugiej stronie była drużyna, której nic nie wychodziło, ale zazwyczaj jest dużo trudniej. Przecież Wisła Kraków w podobnym składzie nas ograła 4:0. Uczulałem więc zawodników, żeby nie czuli zbyt wielkiej pewności co do zwycięstwa, w przerwie też im o tym mówiłem. Rok temu Legia prowadziła 2:0, a potem skończyło się 3:3, a wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą. W szatni powiedziałem zawodnikom, że co prawda nie mamy żadnego Niemca w składzie, ale potrzebujemy niemieckiej mentalności, walki do końca, zaangażowania, wykonywania założeń - zdradził Vuković.
- Niektórzy zawodnicy po tym meczu powinni się czuć pewniej. Ale przełomu też nie będzie, jeśli dobrej gry nie potwierdzimy w kolejnych meczach, jeśli nie będziemy kontynuować serii zwycięstw. Musimy szukać kolejnej wygranej, kolejnych bramek i dobrej gry - zakończył trener legionistów.