Spotkanie Jagiellonii z Cracovią nie stało na najwyższym poziomie, choć bramki zaczęły padać już w pierwszych minutach meczu. W 9. minucie dośrodkowaniem z rzutu wolnego gola zdobył Siplak. Dopiero powtórki telewizyjne pokazały, że żaden z piłkarzy w polu karnym nie dotknął piłki. Dwie minuty później fatalny błąd popełnił Pesković, który nie zdążył dobiec do piłki przed pole karne. Bramkarza Cracovii wyprzedził Klimala i wbił piłkę do pustej bramki.
W przerwie doszło do kuriozalnej sytuacji. Na stadionie w Białymstoku zorganizowano konkurs dla kibiców, polegający na przenoszeniu worka z węglem. Jeden z fanów przewrócił się, przez co rozerwał worek i wysypał węgiel na murawę. Sędzia chwilę po wznowieniu gry musiał ją przerwać, aby oczyścić murawę z kawałków węgla.
Dziesięć minut po przerwie kapitalne prostopadłe podanie wykorzystał Klimala, który strzałem w krótki róg pokonał Peskovicia. Pięć minut później po indywidualnej akcji van Amersfoorta, strzałem do pustej bramki wyrównał Lopes. W 82. minucie po wrzutce z prawego skrzydła decydującego gola zdobył Romanczuk.
Cracovia zmarnowała tym samym szansę na awans na pozycję wicelidera ekstraklasy. Jagiellonia, przerywając passę czterech meczów bez wygranej, awansowała z 9. pozycji na 4. miejsce, wyprzedzając właśnie Cracovię.