Legia - Lech, czyli klasyk nadzwyczaj letni. Rozgrzać go mogą wychowankowie Lecha Poznań

To będzie mecz chłodniejszy niż zwykle. Legia z Lechem nie zagrają o mistrzostwo, zwycięzca nie obejmie pozycji lidera, w Poznaniu nikt wiele sobie nie obiecuje, w Warszawie też daleko do optymizmu, bo Legia z ostatnich czterech meczów - przegrała trzy. Zabraknie piłkarzy wzbudzających emocje wśród kibiców. Będą za to wychowankowie Lecha. I to akurat może okazać się bardzo ciekawe.

Temperaturę przed tym meczem próbowały podnieść oba kluby, ale wyszło kiepsko. I Legia, i Lech starały się owiać to spotkanie tajemnicą. Legia zamknęła sparing z Dinamem Mińsk na cztery spusty. Nie wpuściła kibiców ani dziennikarzy, nie przeprowadziła żadnej transmisji w internecie, ale na jej nieszczęście skrót z tego spotkanie udostępnił rywal. I kto wie, czy paradoksalnie ta wpadka nie zadziała na jej korzyść. Bo jeśli trenerzy Lecha spróbują przeanalizować fragmenty tego meczu, mogą być jeszcze bardziej zdezorientowani. Nie wiadomo bowiem, jaki Legia miała pomysł i co w pierwszej połowie robili jej obrońcy. Do przerwy przegrywała 0:3, po zmianie stron odrobiła straty i prawie tajny sparing skończył się remisem 3:3.

Wygrana najlepszym paliwem dla Lecha:

Zobacz wideo

Swoje tajemnice mają też w Poznaniu. Lech ukrył uraz Pedro Tiby przed meczem z Wisłą Kraków (4:0), gdy Dariusz Żuraw przekonywał, że Portugalczyk może zagrać, a po meczu wyjaśnił, że jednak nie mógł, bo miał naciągnięty mięsień i nikt nie chciał podjąć ryzyka. Od tamtej pory – cisza. Czy Portugalczyk zagra z Legią? Kibice dopytują rzecznika prasowego na Twitterze, ale ten unika konkretnej odpowiedzi. „Trener nie chce odkrywać kart” – podaje Maciej Henszel. – Z wyjątkiem Tymoteusza Klupsia, wszyscy trenują – powiedział za to na konferencji prasowej Dariusz Żuraw. Ale z boiska treningowego, do gry w meczu daleko.

Legia trapiona kontuzjami. Lech spokojniejszy niż kiedykolwiek

Tiba przegapił ostatnie dwa mecze, które Kolejorz przekonująco wygrał. Z Wisłą i Górnkiem Zabrze zastąpił go Jakub Moder i był jednym z najlepszych piłkarzy. Zagrał tak, że kibice zaczęli dyskutować, czy Portugalczyk faktycznie jest niezbędny - jak się dotychczas wydawało. Te dwa mecze w ogóle były powiewem młodości – z Wisłą pod koniec spotkania na boisku było aż sześciu wychowanków, a najstarszym z nich był 21-letni Kamil Jóźwiak. – Podstawą naszej filozofii jest wprowadzanie do pierwszej drużyny młodych piłkarzy z Akademii. Robimy to konsekwentnie i cieszymy się z postępów jakie robią nasi zawodnicy – mówi Dariusz Skrzypczak, asystent trenera Żurawia. Kibicom łatwiej utożsamiać się z takim Lechem. Dużo więcej są mu w stanie wybaczyć. Podchodzą do jego meczów spokojniej, wydają się nie nakładać tak dużej presji na zwycięstwa, jak w poprzednich latach. Dopóki piłkarze grają widowiskowo, młodym, ambitnym składem, kibice wybaczą im nawet niepowodzenie w Warszawie. Lech nie potrafi wygrać przy Łazienkowskiej od czterech sezonów, ale ani razu nie jechał tam z taką swobodą. Może. To Legia musi.

Przegrała trzy z czterech ostatnich meczów, grała słabo. Nastroje są fatalne. Przebąkuje się, że jeśli Aleksandar Vuković przegra też z Lechem, może stracaić pracę. Dochodzą do tego problemy kadrowe – głównie na środku obrony, bo zawieszony na ten mecz jest Artur Jędrzejczyk, kontuzjowany Igor Lewczuk, a William Remy dopiero wraca do formy. Zagrają więc Mateusz Wieteska z Inakim Astizem, który w tym sezonie wystąpił tylko w dwóch ligowych meczach. Zdecydowanie częściej oglądał je z trybun. Co więcej - na problemy z przywodzicielem narzeka Walerian Gwilia, który opuścił przez to mecze reprezentacji, wcześniej wrócił do Warszawy, by skonsultować się z klubowymi lekarzami. Serwis „Legia.net” podaje, że Vuković ćwiczy na treningach wariant z Luqinhasem ustawionym za napastnikiem, spodziewając się dłuższej przerwy Gruzina. To spory problem, bo Gwilia brał udział przy dziewięciu z 21 bramek zdobytych w tym sezonie przez Legię.

Dariusz Żuraw: „Młodych chłopaków muszę bardziej stopować niż nakręcać”

Zazwyczaj starcia Legii z Lechem, nazywane ligowym klasykiem, były meczami drużyn z czołówki. Teraz piąty Lech zagra z jedenastą Legią, co odbiera temu meczowi pewien splendor. Zawsze towarzyszyły mu wielkie emocje – również na trybunach. Ale i tam powinno być chłodniej. Piłkarzy do obowiązkowego wygwizdanie będzie bowiem znacznie mniej: w Legii nie ma już Kaspra Hamalainena, nie ma też Carlitosa, który odchodząc z Wisły wybrał Legię, a nie Lecha. Wychowankowie Kolejorza, którzy przechodzili do Legii są już dawno za granicą. Z klubem pożegnali się też Arkadiusz Malarz, Miroslav Radović i Michał Kucharczyk. W Lechu również próżno szukać piłkarzy, którzy zaszliby Legionistom za skórę.

Smaczkiem są wychowankowie Kolejorza, dla których będzie to wyjątkowy mecz. Są przecież kibicami, większość z nich wychowała się w Poznaniu, a o zwycięstwie przy Łazienkowskiej marzyła od lat. Teraz dostaną szansę – wszyscy na raz. Pewniakami do występu są urodzeni w 1998 roku Robert Gumny i Kamil Jóźwiak oraz rok młodszy od nich Tymoteusz Puchacz. Jeśli w pełni sprawny nie będzie Tiba, to zagra Moder (1999 r.), ewentualnie Mateusz Skrzypczak (2000 r.), który w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” mówi wprost: „Strzelenie gola przy Łazienkowskiej to jedno z moich największych marzeń. Teraz, może za rok, albo jeszcze później, ale wiem, że kiedyś to zrobię”. Zmiennikiem Christiana Gytkjaera będzie Paweł Tomczyk (1998 r.), a nieco mniejsze szanse na występ mają też najmłodsi w kadrze, urodzeni w 2003 roku: Jakub Kamiński i Filip Marchwiński, dodatkowo naładowany znakomitymi wspomnienia z poprzedniego meczu z Legią, gdy strzelił zwycięskiego gola. - Młodych chłopaków muszę bardziej stopować niż nakręcać – przyznaje trener Żuraw. - Nasi wychowankowie nieraz grali z Legią o mistrzostwo w różnych kategoriach wiekowych. Każdy chciałby w sobotę zagrać i mógłbym właściwie wszystkich posłać na boisko. Chcę jednak wystawić taki skład, by miał tyle jakości, żeby ten mecz wygrać – dodaje.

Tego Legia może Lechowi pozazdrościć. Jeszcze do niedawna sama miała w składzie kilku młodych, zdolnych wychowanków: Dominika Furmana, Michała Żyro, Rafała Wolskiego czy Ariela Borysiuka. Ale w najbliższym spotkaniu w pierwszym składzie prawdopodobnie nie wystawi ani jednego wychowanego przez siebie piłkarza. Ale odpuszczając nawet aspekt bycia wychowankiem, Legia ma znacząco mniej młodych piłkarzy. Jedynym nastolatkiem, który zagra w sobotę będzie Radosław Majecki. Następny najmłodszy Mateusz Wieteska ma 22 lata. Kolejny – Luqinhas 23. Średnia wieku wyjściowej jedenastki Legii w poprzednim meczu wyniosła blisko 27 lat (26,8). Dla porównania jedenastka Lecha była dokładnie cztery lata młodsza – średnio 22,8.

Ale to świadczy jedynie o kierunku w jakim podążają oba kluby. Na boisku nie musi to mieć żadnego znaczenia. Przynajmniej w tym roku.  

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.