Marzena S i Robert S. są oskarżeni o wyrządzenie w spółce Wisła Kraków SA szkód na łączną kwotę około 10 mln zł. Razem z dwoma innymi osobami zostali zatrzymani w drugim tygodniu września. Prokuratura wystąpiła wtedy do sądu o tymczasowe aresztowanie na trzy miesiące dla trojga podejrzanych, w tym byłej prezes klubu.
Sąd dość szybko odrzucił jednak wniosek śledczych. Po wpłaceniu poręczenia majątkowego Marzena S., a także Robert S. wyszli na wolność. Kaucja w przypadku byłej prezes wynosiła 100 tys. zł. W przypadku pozostałych osób była niższa. Wobec wszystkich zastosowano także dozór policyjny.
Sąd uzasadniał, że istnieje "duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanych zarzucanych im czynów" ale areszt nie był w jego opinii konieczny.
- Sąd nie przyjął, że zachodzi obawa matactwa, my się z tym nie zgadzamy - powiedziała PAP prokurator Anna Marszałek.
Śledczy zrezygnowali natomiast z zażalenia na brak aresztu dla Anny M.-Z., żony Grzegorza Z., współkierującego grupą kibiców Wisły. Mogło to "spowodować poważne niebezpieczeństwo dla zdrowia podejrzanego lub jego rodziny" - uzasadniono.
Wszystkim podejrzanym w tej sprawie grozi do 10 lat więzienia.
Działalność aresztowanych osób opisywał niedawno Szymon Jadczak, autor głośnego reportażu Superwizjera "Piłka nożna i bandyci". Ujawnił, że prezes i wiceprezes klubu musieli działkować się z bandytami zarabianymi w Wiśle pieniędzmi.
- 90 tys. zł było dzielone na cztery osoby. Do tego dochodzili "Misiek" i "Zielak". Z klubowych pieniędzy kupowano narkotyki, które ekipa sprzedawała dalej. Wisła Kraków była punktem przerzutowo-dystrybucyjnym narkotyków - zdradzał dziennikarz.
Aferami i przestępstwami w Wiśle, a także temu jak wpływają one na obecną działalność klubu będzie poświęcona najbliższa Sekcja Piłkarska na Sport.pl. Jej gośćmi będą Piotr Obidziński, prezes Wisły, oraz dziennikarz Szymon Jadczak.