Paweł Wszołek o swojej sytuacji: Była dziwna i trudna. Kibice krzyczeli, by mnie zostawić w klubie

- QPR chciało ze mną przedłużyć kontrakt, jednak na bardzo słabych warunkach. Klub otrzymał karę w wysokości 40 mln funtów za łamanie Finansowego Fair Play. Dyrektor sportowy - Les Ferdinand- zaproponował mi nową umowę, mówiąc jednocześnie, że wie, iż nie zasługuję na tak słabe warunki - powiedział nowy zawodnik Legii Warszawa, Paweł Wszołek.
Zobacz wideo

W czwartek Legia Warszawa ogłosiła podpisanie dwuletniego kontraktu z Pawłem Wszołkiem. 27-letni skrzydłowy wrócił do Polski po sześciu latach przerwy i grze we włoskiej Serie A oraz angielskiej Championship. Przez ostatnie lata Wszołek grał w Queens Park Rangers. Z londyńskim klubem rozstał się wraz z końcem czerwca i wygaśnięciem jego kontraktu.

- QPR chciało ze mną przedłużyć kontrakt, jednak na bardzo słabych warunkach. Klub otrzymał karę w wysokości 40 mln funtów za łamanie Finansowego Fair Play. Dyrektor sportowy - Les Ferdinand- zaproponował mi nową umowę, mówiąc jednocześnie, że wie, iż nie zasługuję na tak słabe warunki. Nie byłem jedynym takim przypadkiem, kilku innych piłkarzy spotkało to samo. W klubie czułem się doceniany i szanowany. Na jednym z ostatnich treningów pojawili się kibice, którzy krzyczeli, by mnie zostawić w klubie. Szkoda, że tak się stało, ale czasu już nie cofniemy - powiedział Paweł Wszołek.

Paweł Wszołek: Moja sytuacja każdemu wydawała się dziwna

Od tamtej pory zawodnik pozostawał bez pracodawcy. - Moja sytuacja każdemu wydawała się dziwna. Ja jednak nie mam sobie nic do zarzucenia. Wydawało mi się, że oferty nadejdą, jednak tak się nie stało i nic nie mogłem z tym zrobić. Mogę tylko powiedzieć, że problemem nie były moje wymagania finansowe. Gdyby tak było, to pewnie wylądowałbym w Arabii Saudyjskiej. Egzotyczne kierunki są teraz w modzie, sam wcześniej miałem podobną propozycję, ale tego lata się ona nie pojawiła - skomentował.

- Ta sytuacja była naprawdę dziwna i trudna. Poza jedną kontuzją, nigdy mi się nie przydarzyło, by odpoczywać od piłki przez cztery miesiące. Ale nie zmarnowałem tego czasu. Pracowałem nad swoimi słabościami, poprawiałem też sylwetkę. Pracowałem indywidualnie z trenerem, miałem też możliwość odbywania piłkarskich treningów w Wiśle Tczew za co jestem wszystkim wdzięczny - dodał.

Wszołek, który odchodząc z ekstraklasy reprezentował barwy Polonii Warszawa, przyznał że w ostatniej chwili pojawiły się dla niego oferty z innych ligowych klubów. Media spekulował o zainteresowaniu piłkarzem m.in. Lecha Poznań i Wisły Kraków.

- Wcześniej spekulowano też o Legii, a to była dopiero pierwsza oferta od niej. Nie ukrywam, że coś w ostatniej chwili się zaczęło w moim kontekście dziać, jednak obiecałem sobie, że jeśli wrócę do Polski to albo do Legii, albo do Lechii Gdańsk z uwagi na osobę trenera Piotra Stokowca - powiedział Wszołek.

- Wiedziałem, że nie uniknę pytań o grę w Polonii, ale ja nie mam z tym problemu. Zawód piłkarza, w ogóle sportowca, jest taki, że nigdy nie wiemy, gdzie rzuci nas los. Nie znamy scenariusza, jaki dla nas napisze los. Teraz jestem w Legii, jestem skupiony na przyszłości, przy Łazienkowskiej oddam całego siebie. Nie będę jednak ukrywał, że Polonii niczego nie zawdzięczam. To dzięki niej wyjechałem do Włoch. Za to zawsze byłem i będę jej wdzięczny - uśmiechał się, zapytany o grę dla drugiego stołecznego klubu.

"Nie myślę o Legii Warszawa jako o odbudowie"

W jakiej formie jest zatem Wszołek i kiedy mogą spodziewać się jego debiutu? - Nie mam powodu, by przychodzić do Legii z myślą o odbudowie. Taką potrzebę mają zawodnicy, którzy w ostatnich latach grali mało. A u mnie tak nie było. Grałem dużo, grałem na różnych pozycjach. Jedyne czego mi brakowało to liczby. Je bardzo chciałbym poprawić - powiedział Wszołek.

I zakończył: - Gdybym miał oceniać sam, to powiedziałbym, że czuję się doskonale i jestem gotowy do gry. Zagram jednak wtedy, gdy zdecyduje o tym sztab. Miałem dwudniowe badania, ludzie w Legii je przeanalizują i na pewno podejmą właściwą decyzję. Ja już skupiam się na najbliższej przyszłości i nie mogę doczekać się debiutu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.