Ekstraklasa może pobić absolutny rekord! Takiego sezonu jeszcze nie było

Takiego sezonu Ekstraklasy jeszcze nie było, przynajmniej przed telewizorem. Kluby z nowym kontraktem zyskały ogromną ekspozycję. Pierwszy raz w historii każdy mecz kolejki kibice obejrzą w TVP, a wszystkie spotkania dostępne będą zarówno na platformie nc+ jak i Cyfrowym Polsacie. To oznaczać może sumaryczną widownię ligi sięgającą 80 milionów.

Ekstraklasa o zwiększenie dotarcia do widza walczyła od pewnego czasu. Umowy z płatnymi nadawcami z każdym kontraktem były co prawda większe, ale jeszcze dekadę temu nasza najlepsza liga była towarem dla wybranych - dostępnym tylko w płatnych kanałach, nadawanych w dodatku w ramach jednej platformy cyfrowej. W 2008 roku mecze prezentował wyłącznie nc+ na antenach Orange Sport i stacji z rodziny Canal+. Widzowie korzystający z naziemnych anten dostali wtedy jedynie cztery mecze na żywo w sezonie nadawane w TVP. Kolejny przetarg na lata 2011 – 2014 również wygrała platforma nc+, ale w ramach sublicencji podzieliła się prawami z Cyfrowym Polsatem.

Ten prezentował jednak tylko kilka meczów w każdej kolejce w dostępnym w wyższych pakietach Polsacie Futbol, słabo dostępnym u operatorów kablowych. Jedynie mecze Śląska Wrocław (którego Polsat był udziałowcem) nadawał szerzej dostępny Polsat Sport. Jedno spotkanie można było obejrzeć też w Eurosporcie 2. Po zamknięciu Polsatu Futbol mecze przesunięto też na dwa lata do Polsatu Sport i Polsatu Sport Extra, ale były to zwykle tylko cztery spotkania w kolejce. W kolejnym przetargu na jeden sezon nc+ nie dzielił się licencjami już z nikim. W ostatnim rozdaniu (prawa na lata 2015-2019), sześć z ośmiu meczów każdej kolejki pojawiało się tylko w kanałach Canal+, a dwa w stacji Eurosport 2 (czasem Eurosport 1). TVP pokazywała tylko jedno spotkanie w sezonie. Wraz z nowym kontraktem sytuacja na rynku się zmieni.

Wszystko na dwóch platformach

Umowa podpisana na dwa najbliższe sezony jest przełomowa nie tylko ze względu na jej kwotę (około 250 mln złotych za sezon, podczas gdy w 2007 roku było to ok. 55 mln złotych, za czasów Orange Sport 120 mln, a ostatnim razem około 170 mln). Jest szczególna, bo do Ekstraklasy dostęp będzie łatwiejszy. Teraz dowolny mecz w każdej kolejce będą mogli zobaczyć nie tylko widzowie nc+, ale też Cyfrowego Polsatu. To dlatego, że kanały Canal+ Sport 3 i 4 dodano do tej największej w Polsce platformy.

Stacje nc+ w Cyfrowym Polsacie są oczywiście dodatkowo płatne. Jeśli widz z możliwości ich włączenia będzie chciał skorzystać będzie musiał zapłacić 10 złotych (jeśli ma najwyższy pakiet Premium Max Plus), 20 złotych (jeśli ma niższe pakiety), lub 30 złotych przy dostępie do oferty na czas nieokreślony. „Pakiet Ekstraklasa” będą mogli jednak uruchomić tylko ci klienci Cyfrowego Polsatu, którzy korzystają minimum z pakietu Familijny Max (za 50 zł miesięcznie).

Nc+ z dystrybucji swoich kanałów na konkurencyjnej platformie będzie oczywiście czerpał zyski. To sposób na odzyskanie części pieniędzy zapłaconych Ekstraklasie. Ze strony nc+ jest to ok. 170 mln złotych za sezon. Dla widzów nc+, którzy mają wykupiony pakiet Canal+ właściwie nic się nie zmieni. Nowo powstałe stacje są już dla nich dostępne. Mecze i tak równocześnie pokazuje Canal + Sport lub Canal +.

80 milionów dzięki TVP?

Dużą zmianą będzie za to dostęp do Ekstraklasy dla widzów, którzy nie korzystają w płatnej telewizji. TVP pokaże jeden mecz w każdej kolejce. Będzie to zwykle jedno z ciekawiej zapowiadających się spotkań. Publiczny nadawca ma bowiem 12 meczów pierwszego wyboru, 12 drugiego wyboru i 13 trzeciego wyboru. Jak to wpłynie na spotkania wybierane na ogólnodostępną antenę?

W umowie z TVP nie ma zastrzeżeń dotyczących maksymalnej liczby transmisji meczów jednego klubu. Jedyne obostrzenie dotyczy pierwszego wyboru. TVP w pierwszych wskazaniach nie może wybrać jednej drużyny więcej niż 10 razy. Może natomiast po nią sięgać (jeśli jej meczu nie wybierze wcześniej nc+) w drugim czy trzecim wyborze. Oznacza to, że np. Legia czy Lech mogą być pokazywane po kilkanaście razy w sezonie. TVP na razie wobec innych wydarzeń sportowych i trwających wakacji korzysta z trzeciego prawa wyboru. W pierwszej kolejce widzowie zobaczą starcie Wisły Kraków ze Śląskiem, w drugiej Lecha z Płockiem. Mecze pokazywane będą przeważnie w TVP Sport, ale najciekawsze i najważniejsze spotkania mogą też trafiać do ramówki TVP 1 i TVP 2.

Co Ekstraklasie da ekspozycja u ogólnodostępnego nadawcy? Miliony nowych widzów. Pokazało to już 11 ostatnich kolejek poprzedniego sezonu. TVP porozumiało się z nc+ i już wtedy pokazywało Ekstraklasę. Średnia liczba takiego meczu nadawanego w TVP 1 lub 2 i równocześnie w TVP Sport wyniosła niemal milion osób. Spotkanie prezentowane na antenach nc+ i Eurosportu średnio zgromadziło 100 tys widzów. To sprawiło, że cały sezon Ekstraklasy miał telewizyjną oglądalność na poziomie 40 mln (30 mln u kodowanych nadawców). Do tego doliczyć trzeba odbiorców internetowych. W serwisach online zanotowano ponad 10 milionów wyświetleń.

Po tym sezonie te liczby będą dużo większe. W optymistycznym wariancie można przyjąć, że same spotkania pokazywane u publicznego nadawcy dadzą wynik zbliżony do 35 milionów. Pod warunkiem, że często będzie pokazywała je TVP1 lub 2, które chętniej włączane są przez przeciętnego Kowalskiego niż TVP Sport. 30 mln odbiorców za pośrednictwem stacji z rodziny Canal+, w tym C+ Sport 3 i 4 dostępnych na platformie Polsatu, to liczba, która też może zostać poprawiona. Powiększanie się grupy widzów internetowych jest zjawiskiem niemal pewnym.

 To wszystko sprawia, że w całym najbliższym sezonie oglądalność Ekstraklasy może zbliżyć się do 80 milionów. Liczby dla jej sponsorów, partnerów, reklamodawców będą wyglądały pięknie. Pytanie najważniejsze brzmi czy większe wpływy do klubowej kasy, lepsza ekspozycja telewizyjna przełoży się na poprawienie sportowego poziomu samych klubów? Lipiec zwykle zderza naszą Ekstraklasę z ligami i klubami, które budżety mają mniejsze, o milionach przed telewizorami mogą śnić, ale do europejskich pucharów idą pewniejszym krokiem

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.