Aleksandar Vuković znalazł broń na europejskie puchary. Legia rozbiła rywala w ostatnim sparingu

W ostatnim meczu przed rozpoczęciem walki w I rundzie kwalifikacji Ligi Europy Legia wygrała 6:0 z Pogonią Siedlce. Dwa gole strzeliła po stałych fragmentach gry, tak jak sześć z dwunastu w poprzednich sparingach. Wydaje się, że to właśnie rzuty wolne i rożne będą najgroźniejszą bronią wicemistrzów Polski w najbliższych tygodniach.

Była 16. minuta meczu Legii Warszawa z Pogonią Siedlce. Ostatniego sprawdzianu wicemistrzów Polski przed przystąpieniem do kwalifikacji Ligi Europy. Sprowadzony z Górnika Zabrze Walerian Gwilia ustawił piłkę w narożniku boiska, a następnie dośrodkował w pole karne, gdzie najpierw strzelać próbował Carlitos, a potem Mateusz Wieteska. O ile Hiszpanowi próba nie wyszła zbyt dobrze, to młodzieżowy reprezentant Polski zdołał pokonać Rafała Misztala i dać gospodarzom prowadzenie.

Zobacz wideo

W 42. minucie sytuacja się powtórzyła, bo kolejne dośrodkowanie posłał Gwilia, a na bramkę ponownie zamienił je Wieteska. Minutę później było 3:0 po bramce wykupionego z Jagiellonii Arvydasa Novikovasa, a tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą część spotkania, gola strzelił także Carlitos.

Stałe fragmenty bronią Legii

Bramki, szczególnie pierwsze dwie, nie były dziełem przypadku. Były natomiast efektem pracy wykonanej przez piłkarzy Aleksandara Vukovicia podczas obozu w Austrii. Tam legioniści sporo czasu poświęcili na szlifowanie stałych fragmentów gry. Z nimi w końcówce ubiegłego sezonu wicemistrzowie Polski sobie nie radzili, a Sebastian Szymański często miał problemy, by przenieść piłkę nad pierwszym obrońcą. Szymańskiego w Warszawie już jednak nie ma, ale jest za to Gwilia, który dośrodkować potrafi doskonale. To wykonawca SFG, jakiego szukał trener warszawiaków. Potrafiący dograć na głowę, a także zaskoczyć innym rozwiązaniem rzutu wolnego.    

Potwierdzeniem umiejętności Gwilii, choć nie tylko jego, bo z rzutów wolnych podczas zgrupowania gole strzelali też Carlitos i Salvador Agra, są statystyki Legii w letnim okresie przygotowawczym. Na 18 zdobytych bramek, aż 8 padło właśnie po stałych fragmentach gry.

"Kuchy King"

Zanim Legia zaczęła sobotnie strzelanie w meczu z Pogonią, na stadionie przy Łazienkowskiej odbyła się oficjalna prezentacja warszawskiego zespołu na sezon 2019/20. Wzięli w niej udział wszyscy nowi zawodnicy, łącznie z Luquinhasem, który drużynę Vukovicia zasilił w czwartek. Gracze wybiegali na murawę z tunelu, a w tym czasie spiker wyczytywał ich nazwiska i pozycje. Kibice po wyczytaniu każdego gracza co prawda reagowali okrzykami, ale najgłośniej zaczęli śpiewać i tak dopiero po prezentacji, tuż po rozpoczęciu spotkania. Wówczas fani zgromadzeni na jednej z trybun, na którą mogli wejść za darmo, zaczęli głośno skandować nazwiska zawodników, którzy opuścili Legię po zakończeniu ostatniego sezonu. Najpierw usłyszeliśmy głośne "Arek! Malarz!", później "Kuchy King" na cześć Michała Kucharczyka, a na koniec "Miro Radović!".

Zmiany pozycji

Zmieniła się nie tylko jakość stałych fragmentów gry, zmieniła się nie tylko kadra. Niektórym zawodnikom - czasami z konieczności - zmieniły się także pozycje. Po raz kolejny na lewej obronie zagrał Artur Jędrzejczyk, który wystąpił tam z konieczności, ze względu na odejście Adama Hlouska i kontuzję Luisa Rochy. Reprezentant Polski, jak w poprzednich meczach towarzyskich - zagrał poprawnie. Do ofensywy podłączał się zdecydowanie rzadziej niż Marko Vesović po drugiej stronie. Częściej od niego dawał się jednak wyprzedzać rywalom, choć groźnie pod bramką Radosława Majeckiego po błędzie Jędrzejczyka zrobiło się tylko raz, gdy skrzydłowy Pogoni wbiegł w pole karne i sprytnym strzałem posłał piłkę między nogami bramkarza gospodarzy. Ta zatrzepotała w siatce, ale po jej zewnętrznej stronie.

Na nietypowej dla siebie pozycji grał także Carlitos. Hiszpan w sobotnim spotkaniu nie był najbardziej wysuniętym napastnikiem, a tym cofniętym, ustawionym za plecami Vamary Sanogo (po zmianach w drugiej połowie Francuza zastąpił Sandro Kulenović). W tej roli 29-latek czuł się bardzo dobrze - był aktywny, często zmieniał strony, rozgrywał i próbował uderzeń z dystansu. W pierwszej połowie gola strzelił po uderzeniu z pola karnego, ale w drugiej popisał się pięknym uderzeniem zza szesnastki, z którym bramkarz rywali nie miał prawa sobie poradzić.

Tylko Luquinhas nie zagrał

W sobotę Vuković dał szanse niemal wszystkim nowym zawodnikom. Gwilia (dwa stałe fragmenty, po których padały bramki Wieteski) i Novikovas (gol) zaczęli w pierwszym składzie, a w drugiej połowie na boisku pojawili się Igor Lewczuk, Tomasz Jodłowiec i Kacper Kostorz. W pewnym sensie nowym graczem można nazwać też Salvadora Agrę, bo on w ubiegłym sezonie, po bardzo słabym wejściu do drużyny, nie grał prawie w ogóle. Teraz nowy trener dał mu kilka okazji do zaprezentowania umiejętności. Na początku przygotowań Portugalczyk strzelił pięknego gola z rzutu wolnego, a w meczu z Pogonią popisał się asystą, dogrywając dokładnie do Kulenovicia, który ustalił wynik spotkania, w 80. minucie strzelając gola na 6:0.

Legia Warszawa 6:0 Pogoń Siedlce

  • 17' Wieteska
  • 42' Wieteska
  • 43' Novikovas
  • 45' Carlitos
  • 79' Carlitos
  • 80' Kulenović
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.