Dyrektor sportowy Legii odsłania kulisy transferu Sebastiana Szymańskiego. "To był sprytny ruch ze strony Rosjan"

- Negocjacje były krótkie i bardzo intensywne. Rosjanom bardzo zależało, by dopiąć ten transfer jeszcze przed mistrzostwami Europy do lat 21. To był sprytny ruch z ich strony - o transferze Sebastiana Szymańskiego do Dinama Moskwa opowiada Sport.pl Radosław Kucharski, dyrektor sportowy Legii Warszawa.

5,5 mln euro. Tyle Dinamo Moskwa zapłaciło Legii Warszawa za Sebastiana Szymańskiego. 20-letni pomocnik związał się z 12. drużyną ligi rosyjskiej pięcioletnim kontraktem. - Z naszej perspektywy to najwyższy transfer w historii klubu, a nawet - doliczając przyszłe bonusy - najwyższy w historii ekstraklasy - mówi Radosław Kucharski, dyrektor sportowy Legii Warszawa.

Zobacz wideo

Te bonusy, m.in. procent od kolejnego transferu, mogą jeszcze sprawić, że kwota transferu wzrośnie do 7 mln euro (dotychczas najdrożej wytransferowanym piłkarzem z ekstraklasy jest Jan Bednarek, którego Lech Poznań sprzedał dwa lata temu za 6 mln euro do Southampton). W tej chwili ważniejsze jest jednak to, że Rosjanie 5,5 mln euro za Szymańskiego przelali od razu, w jednej racie. To pozwala Legii na kolejne ruchy, bo do tej pory jej budżet na letnie transfery wynosił ok. 250 tys. euro.

- Wiadomo, że w ostatnich sezonach mieliśmy ograniczone środki finansowe na wzmocnienia i uzupełnienia zespołu, więc to w pewien sposób też determinowało nasze podejście. Ale nikt na Sebastiana nie naciskał. Jeśli powiedziałby nam, że nie czuje i nie chce tego transferu, to by po prostu do niego nie doszło - podkreśla Kucharski.

„Dinamo było najbardziej zdeterminowane”

Ale wszystko potoczyło się błyskawicznie, bo rozmowy między Legią i Dinamem trwały niespełna tydzień. - Negocjacje były krótkie i bardzo intensywne. Rosjanom bardzo zależało, by dopiąć ten transfer jeszcze przed mistrzostwami Europy do lat 21. To był sprytny ruch z ich strony - uważa Kucharski. I dodaje: - Inne oferty na Sebastiana też były, ale Dinamo było najbardziej zdeterminowane. To klub, który ma pomysł i, co ważne, środki finansowe aby go zrealizować. Chce odbudować swoją potęgę. Z rozmów, które przeprowadziliśmy, wynika, że to nie koniec ich wzmocnień. Zamierzają latem sprowadzić kolejnych graczy, którzy dodadzą wartości.

Nowych graczy zamierza sprowadzić też Legia. - Myślę, że to kwestia najbliższych dwóch tygodni - odpowiada Kucharski, kiedy pytamy go o pierwsze transfery do klubu. O nazwiskach jednak mówić nie chce. - Na pewno jednym z priorytetów jest dla nas znalezienie piłkarza na pozycję Szymańskiego, ale szukamy piłkarzy na różne pozycje. Głównie do ofensywy. Albo inaczej: takich, którzy podniosą poziom zespołu. Staramy się też przewidzieć, co się może stać w drugą stronę, bo oprócz Szymańskiego mamy w zespole kilku innych piłkarzy, którzy też mają dobrą markę na rynku.

Carlitos, Sandro Kulenović, Radosław Majecki, Dominik Nagy, Mateusz Wieteska. To piłkarze o dobrej marce. Ale to nie znaczy, że Legia chce się ich teraz pozbywać. Bo choć w kolejce do odejścia są Carlitos, Nagy czy Wieteska, to już niekoniecznie Kulenović czy Majecki. Tych dwóch ostatnich w klubie najchętniej jeszcze by zatrzymano. Tak jak rok temu zatrzymano Szymańskiego, kiedy zgłosił się po niego inny moskiewski klub, czyli CSKA.

Liczby, gdzie są liczby?

Szymański trafił do Legii w 2013 r. z TOP 54 Biała Podlaska. - Sprzedaliśmy bardzo dobrego zawodnika. Na dodatek takiego, z którym jestem dość mocno związany emocjonalnie, więc siłą rzeczy patrzę na niego trochę inaczej. Pamiętam, jak przyprowadzałem go do Legii sześć lat temu jako bardzo małego chłopca, a potem jak się u nas rozwijał, z każdym miesiącem robił postęp - przypomina sobie Kucharski.

Ten postęp ostatnio jednak chyba nieco wyhamował. W zakończonych niedawno rozgrywkach Szymański nie był już tak błyskotliwy, jak w poprzednich. Choć zagrał teraz w 42 meczach Legii (więcej minut na boisku spędził tylko Cafu), skończył sezon ledwie z dwoma golami i siedmioma asystami. - Po zeszłym sezonie Sebastian wysoko zawiesił sobie poprzeczkę. W tym aż tak dobrych statystyk nie wykręcił, ale to nie jest jedyne kryterium. Proszę popatrzeć na lepsze statystyki jego kolegów, które w dużej mierze wynikały z jego gry - zwraca uwagę Kucharski.

Sprawdziliśmy: w tym sezonie Szymański zaliczył 67 kluczowych podań, najwięcej w Legii (drugi pod tym względem Carlitos miał ich 40). EkstraStats.pl wylicza także, że stworzył najwięcej okazji do strzelenia gola: aż 17 razy wystawiał piłkę kolegom z drużyny tak, że ci bez presji obrońcy mogli oddać strzał (dla porównania w zeszłym sezonie stworzył pięć takich okazji). W ekstraklasie lepszy pod tym względem był tylko Żarko Udovicić z Zagłębia Sosnowiec, który wykreował 20 takich sytuacji.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.