Z ekstraklasy spadną aż trzy zespoły. Zmieni się też liczba drużyn? "Nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę"

W nadchodzącym sezonie z Ekstraklasy spadną trzy zespoły, ale nie jest przesądzone, że od sezonu 2020/21 liga znowu stanie się 18-zespołowa. - Nie wszyscy chyba zdają sobie sprawę, że to wcale nie jest takie proste. Są kontrakty, które sztywno określają format rozgrywek przez kolejne dwa lata - mówi Karol Klimczak, prezes Lecha Poznań i szef rady nadzorczej Ekstraklasy SA.

Zagłębie Sosnowiec, Miedź Legnica, ale i Wisła Płock, która też spadłaby z Ekstraklasy, gdyby obowiązywał nowy system rozgrywek. Nowy, czyli ten, który działać będzie od następnego sezonu, kiedy z ligi zlecą trzy, a nie dwa zespoły. Trzy także awansują. Czyli idąc niżej, teraz byłyby to Raków Częstochowa, ŁKS Łódź i…? No właśnie nie wiadomo kto, bo o trzecie miejsce premiowane awansem do Ekstraklasy w barażach walczyłby cztery zespoły. Trzecia Stal Mielec z szóstym Podbeskidziem Bielsko-Biała i czwarta Sandecja Nowy Sącz z piątym GKS-em Jastrzębie Zdrój. Zwycięzcy obu dwumeczów spotkaliby się w finale (tu uwaga: rozgrywanym na stadionie drużyny, która po sezonie zasadniczym zajęła wyższe miejsce w pierwszej lidze). I to on wyłoniłby trzeciego beniaminka Ekstraklasy.

Zobacz wideo

I wyłoni, bo właśnie tak ma być przez kolejne dwa lata. Od sezonu 2019/20, kiedy z Ekstraklasy spadną trzy zespoły.

A co z ligą 18-zespołową?

Wśród klubów narasta jednak presja, by zmienić coś jeszcze. - Uważam, że liga byłaby dużo lepsza przy 18 zespołach w normalnym systemie mecz i rewanż. Moglibyśmy zacząć ligę tydzień lub dwa później, zwłaszcza zimą. W tym systemie mamy za mało czasu na odpoczynek. Takie jest moje zdanie, ale wydaje mi się, że każdy trener myśli podobnie - mówił Michał Probierz pod koniec sezonu. Szkoleniowiec Cracovii narzekał wtedy, że najważniejsze mecze trzeba rozgrywać co trzy dni. - Z Legią w 33. kolejce graliśmy w sobotę o 20:30, skończyliśmy w nocy, w domach byliśmy w niedzielę o 4. nad ranem i za dwa dni znowu gramy (z Jagiellonią w Krakowie - przyp. red.). Bardzo trudno ustabilizować formę, nie ma czasu na poprawę, bo zajmujemy się stawianiem na nogi zawodników, a nie możemy pracować nad wyeliminowaniem błędów - dodawał.

W Ekstraklasie słyszymy, że są otwarci na dyskusję na temat ewentualnych zmian. Że jeśli większość klubów będzie się ich domagać, to się dostosują, zwiększą ligę do 18 zespołów. - Tylko że to wcale nie takie proste - zaznacza Karol Klimczak, prezes Lecha Poznań i szef rady nadzorczej Ekstraklasy SA. - Chyba nie wszyscy zdają sobie sprawę, że są kontrakty, które sztywno określają format rozgrywek przez kolejne dwa lata. Ale jesienią Zarząd Ekstraklasy się nad tym pochyli. Przedstawi informacje, jak kształt rozgrywek widzą kibice, eksperci, telewizje, sponsorzy, zostanie również to porównane z systemem w innych krajach. Wtedy podejmiemy decyzję - dodaje Klimczak.

Rekordowy kontrakt

No właśnie, kontrakty. W grudniu spółka podpisała umowy z Canal+ i Telewizja Polską, które gwarantują 500 mln zł wpływów. Po odliczeniu wszystkich kosztów do podziału klubom pozostanie ok. 225 mln zł na sezon. Oznacza to, że przy kolejnym podziale pieniędzy z praw telewizyjnych i marketingowych ligowcy otrzymają więcej niż do tej pory. W kwietniu kluby osiągnęły porozumienie, z którego wynika, że 44 proc. kwoty (99 mln zł) będzie dystrybuowane solidarnie, po równo. Na pozostałą część złożą się dzielone: 20 proc. za zajęte miejsce w tabeli na koniec sezonu (45 mln zł), 18 proc. za miejsce w rankingu historycznym (40,5 mln zł), 14 proc. dla czterech drużyn występujących w rozgrywkach UEFA (31,5 mln zł), 2,5 procent (5,6 mln zł) będzie nagrodą za wystawianie większej liczby młodzieżowców (jeden będzie musiał być na boisku obowiązkowo), zaś 0,5 proc. przypadnie klubom z dolnej ósemki z opłaty solidarnościowej (po 750 tys. zł). Od przyszłego sezonu wypłacane będzie też wsparcie o wartości 1 proc. dla drużyn, które spadną do pierwszej ligi (2,25 mln zł).

Ekstraklasa w obecnym kształcie, czyli z podziałem na grupy po 30 kolejkach, funkcjonuje od sześciu sezonów. W tym czasie doszło do jednej istotnej zmiany: od 2017/18 zlikwidowano dzielenie punktów przez dwa po zakończeniu rundy zasadniczej. Ostatni raz 18 zespołów występowało w niej w sezonie 1997/98, mistrzem Polski został wtedy ŁKS. Klimczak: - Ten sezon pokazał, że rozgrywki w górnej, ale też w dolnej grupie były niezwykle emocjonujące i ciekawe do ostatniej kolejki. To też jest istotne, jeśli spojrzymy na piłkę nożną jako produkt, który ma przyciągać na stadiony czy przed telewizory. Ważne jest, by jak największa liczba zespołów była zaangażowana w grę, jak najdłużej rozgrywała mecze o stawkę. Słyszę argumenty, że teraz jest trudno, ciężko. No, a jak ma być? Łatwo? Jeśli chcemy gonić europejską piłkę, nie możemy iść na łatwiznę.

Nowy sezon Ekstraklasy rozpocznie się 19 lipca, a zakończy 23 maja 2020 roku. Niespełna tydzień przed inauguracją w Gliwicach mistrz kraju Piast zmierzy się z triumfatorem Pucharu Polski Lechią Gdańsk w meczu o Superpuchar.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.